Informacje

  • Wszystkie kilometry: 233317.37 km
  • Km w terenie: 5480.56 km (2.35%)
  • Czas na rowerze: 469d 05h 38m
  • Prędkość średnia: 20.72 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:70068.64 km (w terenie 2893.93 km; 4.13%)
Czas w ruchu:3031:31
Średnia prędkość:23.11 km/h
Maksymalna prędkość:75.55 km/h
Suma podjazdów:410065 m
Maks. tętno maksymalne:174 (0 %)
Maks. tętno średnie:152 (0 %)
Suma kalorii:157390 kcal
Liczba aktywności:1188
Średnio na aktywność:58.98 km i 2h 33m
Więcej statystyk
Środa, 11 marca 2009 Kategoria .Schwinn-arch, Wycieczka

Do Zgierza

Dom - Ruda - Pabianice - Piątkowisko (stąd po ciemku) - Górka Pab. - Porszewice - Konstantynów - Aleksandrów - Zgierz - Łódź
  • DST 70.90km
  • Czas 02:45
  • VAVG 25.78km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 296m
  • Sprzęt Schwinnka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 marca 2009 Kategoria .Schwinn-arch, Wycieczka, rekordy i hardkory

Nieplanowany rekord :DDD

Łódź - Szczawin - Anielin Swędowski - Stryków - Koźle - Popów Głowieński - Bielawy - Sobota - Urzecze - Zduny - Złaków Borowy - Kiernozia - Sanniki - Gąbin - Płock - Murzynowo - Dobrzyń nad Wisłą - Włocławek - Kowal - Krośniewice - Łęczyca - Ozorków - Zgierz - Łódź
Szczegóły:

Miała być ambitna wycieczka okrężną drogą do Włocławka i powrót pociągiem. Taka była idea Wilka i tak miała być realizowana. Z czasem przyszła refleksja, żeby zamiast płacić za pociąg powrotny, zapłacić za nocleg w schronisku PTSM, a wrócić nazajutrz rowerem. Z takim planem pojechałem na spotkanie Wilka (stanęła umowa: o 13:00 w Sannikach).

Po chwili (6,5 km po mieście) już wracałem. Nawaliło mi siodełko! :o
W domu szybka wymiana na to z Authora i znów w drogę. Finalnie wyjechałem o godz. 8:30 - dokładnie godzinę później niż planowałem...

Do Sannik jechało się nie za fajnie, bo wiało w twarz (wprawdzie lekko, ale jak to zwykle bywa - upierdliwie) i była mżawka - od Strykowa urozmaicana niekiedy śniegiem.

Sobota, ośle! ;)


W związku z tym po pierwszej setce i spotkaniu Wilka w Sannikach (gdzie spóźniłem się o 10 minut) nastrój miałem niezbyt bojowy. Na dodatek podczas jedzenia na przystanku (brak baru w całym miasteczku!) koszmarnie zmarzłem.

Ale cóż to jednak znaczy dobre towarzystwo (a może zmiana kierunku i chwilowy koniec walki z wiatrem? A może pełny żołądek? A zapewne wszystkie te kwestie naraz ;) - po kilku kilometrach i rozgrzaniu się, odżyłem.

Ciągnęliśmy z Wilkiem równo aż do Płocka, tutaj zatrzymaliśmy się na zdjęcia pod katedrą oraz kawę/herbatę w pobliskiej pizzerii. Do Włocławka pozostawało 60 km i zbliżała się godz. 16.

Na pierwszym odcinku wiatr trochę przeszkadzał, bo zrobił się jakby północno-zachodni, ale za to po pierwsze przestało padać, a po drugie przed Dobrzyniem wykręciliśmy nieco na zachód i było już git, i jechało się naprawdę przyjemnie z wiatrem z tyło-boku. Na tamę Jeziora Włocławskiego zjechaliśmy krótko po zmroku (piękny zjazd - prędkość maksymalna trasy - tak szybko po ciemku jeszcze na pewno nie jechałem! ;)

Przez miasto przeprowadził nas GPS i już jesteśmy na dworcu. Podziękowaliśmy sobie za świetną wycieczkę, Wilk wsiadł do pociągu do Wawy i tyle go widziałem ;)
Ja zaś po konsultacji z domem w sprawie prognozy na jutro i decyzji, że warto zostać, pojechałem na ul. Mechaników do znajomego schroniska PTSM. Po drodze stuknęło mi 215 km trasy.

W schronisku pan recepcjonista był miły, ale stanowczy: miejsc brak. Mogę jechać do drugiego schroniska na ul. Łęgską.
- A tam będą miejsca?
- Tak.
No to pojechałem. Okazało się, że jest to po drugiej stronie miasta i że przejeżdżaliśmy pod tym schroniskiem jadąc na dworzec. Może gdybym o tym był wiedział, wstąpiłbym zapytać o miejsca... a tak to miejsc brak!! Są jakieś zawody koszykarskie i schronisko jest pełne zorganizowanych grup. Pani jednak przejęła się moim losem i zaczęła dzwonić po znajomych pensjonacikach z cenami podobnymi do schroniskowych (to PTSM kosztuje już 30 zł?!) w sprawie miejsc.

Ona dzwoniła, a we mnie kiełkowała decyzja... Skoro we Włocławku mnie nie chcą, a ja mam i tak z samego rana jechać do Łodzi "jedynką"... to po co czekać do rana? Teraz i ruch będzie mniejszy, i wiatr idealnie w plecy (nazajutrz miał skręcić na północno zachodni - też dobry, ale już nie idealny), i nie pada, no i byłby to rekord...

Pani mi w końcu znalazła miejsce, ale ja - skorzystawszy u niej z możliwości przebiórki w czyste rzeczy (w tym zakupione przedwczoraj w Lidlu pierwsze w moim rzyciu ;) gacie z "pampersem" - uratowały mi tyłek!! ;) - już nawet tam nie pojechałem. Pogrzałem prosto do trasy nr 1 i do domu. Na wylocie z Włocławka była godz. 20:30, a ja miałem przejechane 222 km...

Jedynka sobotnią, bezksiężycową nocą jest drogą dość przyjazną dla rowerzysty (okazało się, że jednak księżycową, jeno zachmurzenie 100% odebrało możliwość dowiedzenia się, że była niemal pełnia - późniejszy przyp. aut.). Po pierwsze, ma szerokie pobocze z rzadka tylko usiane dziurami - mając przyzwoitą lampkę i zachowując czujność, można je omijać nawet kiedy jest się wyprzedzanym. Po wtóre, tych wyprzedających nie było znów tak wielu, ot 2-3 auta na minutę, po trzecie naprawdę wiało mi idealnie w plecy. Mimo ciemności i zmęczenia ciąłem więc równo, sądząc po przełożeniach i kadencji średnio ok. 26-28 km/h. A momentami zdrowo powyżej 30 i to bynajmniej nie na zjazdach!

Na co trzeba uważać jadąc tamtędy po ciemku? Na przystanki PKS - wcinają się one w pobocze krawężnikiem i grubo ciosaną kostką - gdyby wpaść przy pełnej prędkości na taki krawężnik, to raz, że wywrotka, a dwa - pęknięta obręcz. Na szczęście jakoś widać te przystanki z daleka. Trzeba też uważać, którą stację benzynową wybiera się na postój (więcej niż siku w szczerym polu grozi wymarznięciem, trzeba było robić postoje w cieple). Otóż niektóre z nich są imprezowniami dla miejscowej - niezbyt wysokich lotów - młodzieży. Ja trafiłem na taką jedną. Przetrwałem, nawet nie było groźnie, ale na pewno mniej przyjemnie niż na szosie :p

Tuż za Krośniewicami znów zaczęło padać. Początkowo to zignorowałem, ale kiedy minąłem Łęczycę, a śnieg z deszczem nie ustawał, postanowiłem jednak założyć kurtkę :p Oczywiście do tego momentu byłem już przemoczony, ale od czegóż jeszcze jedna czysta kolarska koszulka na zmianę? :) To był chyba najdłuższy popas w drodze powrotnej - grzałem się na stacji z pół godziny, a koło mnie dwóch wioskowych panów w tym czasie wywaliło ponad 200 zł na jednorękiego bandytę...

Wreszcie, tuż po północy, znów jechałem. Przez chwilę nawet nie padało i już zaczynałem żałować swojej przebiórki, kiedy sypnęło zdrowiej. W Ozorkowie padł rekord życiowy (stuknęło 304 km), a kurtka była idealnie mokra (oczywiście z zewnątrz - trzeba czegoś więcej niż siąpienia, żeby przemoczyć goretex ;) Spodnie (jak najbardziej przemakalne) oczywiście też. Ale że to syntetyczne skiny z długą nogawką, więc wciąż grzały. O dziwo buty przemiękły mi ostatecznie dopiero na rogatkach Zgierza :p

Ale wtedy to już było mi wszystko jedno i ciąłem do domu. Choć może to nie najtrafniejsze określenie. Z powodu zmęczenia tempo nieco jednak siadło i kończyłem z prędkościami rzędu 21-23 km/h. Przez całą Łódź śmignąłem z zaledwie jednym postojem na światłach - nic dziwnego, była godzina druga w nocy. Przejeżdżając obok "mojego" parku, pozwoliłem sobie na głośny okrzyk radości. Jeszcze rundka honorowa wokół bloku (żeby stuknęło 333 :p) i już ściągałem z siebie mokre ciuchy. SMS że "wszystko w porządku i że ŁAŁ! do Transatlantyka, który jako jedyny wiedział o mojej nocnej jeździe, szybki wpis na BS i spaaaać...

PS. Gwoli własnej pamięci: na ostatnich kilometrach najbardziej bolały mnie dłonie. Trochę mniej przedramiona. Wniosek: warto kończyć trasę za dnia, żeby móc pod koniec dużo jechać na lemondce. Po zmroku to jednak strach...

Więcej zdjęć tutaj.
  • DST 333.16km
  • Teren 0.50km
  • Czas 13:28
  • VAVG 24.74km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 1064m
  • Sprzęt Schwinnka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 marca 2009 Kategoria .Schwinn-arch, Wycieczka

Coś w rodzaju treningu szybkościowego.

Dom - Ruda - Rzgów - Pabianice - Czyryczyn - Rydzyny - Pawlikowice - Bychlew - Pabianice - Piątkowisko - Górka Pab. - Gorzew - Łaskowice - Chocianowice - dom.

Start o godz. 17:15, od Piątkowiska po ciemku. Dość silny wiatr SE.
  • DST 58.16km
  • Teren 0.50km
  • Czas 02:02
  • VAVG 28.60km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 231m
  • Sprzęt Schwinnka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 lutego 2009 Kategoria .Schwinn-arch, Wycieczka

Przejażdżka po pracy. Mróz

Do pracy, a potem: Wróblewskiego - Pienista - Zamiejska - Spartańska - Maratońska - Konstantynów - Mirosławice - Lutomiersk - Babiczki - Złotno - Piotrkowska - dom.

Niby zaledwie -6, a tak mnie wymroziło, że ha! Omal nie odmroziłem palucha u prawej stopy, jak wszedłem do ciepłego pomieszczenia to aż mnie bolał jak tajał! :o
  • DST 57.09km
  • Teren 0.20km
  • Czas 02:32
  • VAVG 22.54km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura -6.0°C
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt Schwinnka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 lutego 2009 Kategoria .Author-arch, Wycieczka

Lewa dolna ćwiartka

dom - Ruda - Ksawerów - Pabianice - Rydzyny - Pawlikowice - Róża - Ślądkowice - Ldzań - Dobroń - Kolumna - Wronowice - Wiewiórczyn - Kiki - Wodzierady - Kwiatkowice - Puczniew - Kuciny - Aleksandów - Łódź - dom.

Wiosna!! +13 stopni i słońce!! :D :D :D
Niebłahy wiatr z SE. Chyba per saldo udało mi się wybrać taką trasę, że więcej nań skorzystałem niż ucierpiałem :)
Minirelacja z wycieczki

Wieczorem dokrętka po mieście.
  • DST 140.79km
  • Teren 0.50km
  • Czas 05:24
  • VAVG 26.07km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 407m
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 stycznia 2009 Kategoria Wycieczka, .Schwinn-arch

Ujechałem do Ujazdu

Dom - Młynek - Giemzów - Wola Rakowa - Wardzyń - Zamość - Będków - Wykno - Olszowa Stasiolas - Ujazd - Wygoda - Kol. Dębniak - Wygoda - Maksymów - Olszowa - Będków - Biskupia Wola - Szynczyce - Rzepki - Wola Kutowa - Pałczew - Wola Rakowa - Stróża - Kolumny - Młynek - dom.

Wieczorem dokrętka po mieście.

Paskudna pogoda: roztopy i padający śnieg, momentami gęsty. Do tego dość silny wiatr z NE. Bleh!
  • DST 115.39km
  • Teren 0.10km
  • Czas 04:59
  • VAVG 23.16km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Podjazdy 338m
  • Sprzęt Schwinnka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 stycznia 2009 Kategoria .Author-arch, Wycieczka

Coś w rodzaju treningu szybkościowego.

dom - Młynek - Feliksin - Andrespol - Bukowiec - Kurowice - Kotliny - Dalków - Czarnocin - Żeromin - Tuszyn - Modlica - Kalinko - Grodzisko - Bronisin - Młynek - dom
  • DST 68.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 27.38km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 212m
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 stycznia 2009 Kategoria .Schwinn-arch, Wycieczka

Dwie setki to jak trzy kobietki ;)

Dom - Młynek - Kolumny - Stróża - Wola Rakowa - Pałczew - Wola Kutowa - Dalków - Czarnocin - Biskupia Wola - Szynczyce - Kruszów - Tuszyn - Modlica - Kalinko - Grodzisko - Konstantyna - dom - Zgierz - dom.
Słaba widoczność, paskudna, wilgotna mgła i dość silny wiatr z SE.

PS. Styczeń 2008 przebity.
  • DST 103.14km
  • Teren 1.80km
  • Czas 04:35
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Podjazdy 435m
  • Sprzęt Schwinnka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 stycznia 2009 Kategoria .Schwinn-arch, Wycieczka

Na południe.

Dom - Ruda - Gadka Stara - Guzew - Prawda - Czyryczyn - Rydzyny - Dłutów - Redociny Jutroszew - Redociny - Piętków - Kociołki - Wadlew - Dłutów - Pawłówek - Rydzyny - Pabianice - Ksawerów - Ruda - dom. I jeszcze sprawunki na mieście.
  • DST 101.08km
  • Teren 7.30km
  • Czas 04:30
  • VAVG 22.46km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 375m
  • Sprzęt Schwinnka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 stycznia 2009 Kategoria .Schwinn-arch, Wycieczka

Prawa ćwiartka.

Dom - Młynek - Stróża - Wiśniowa Góra - Gałkówek - Bogdanka - Brzeziny - Tadzin - Dąbrówka Duża - Niesułków - Stryków - Swędów - Szczawin - Janów - Zgierz - Radogoszcz - dom.

Wieczorem dokrętka po mieście.

TOTAL ALT 1.283
  • DST 100.31km
  • Teren 0.20km
  • Czas 04:21
  • VAVG 23.06km/h
  • Podjazdy 483m
  • Sprzęt Schwinnka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl