Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2024

Dystans całkowity:861.11 km (w terenie 18.30 km; 2.13%)
Czas w ruchu:41:51
Średnia prędkość:20.58 km/h
Maksymalna prędkość:70.10 km/h
Suma podjazdów:8379 m
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:41.01 km i 1h 59m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 1 kwietnia 2024 Kategoria !Surlier, Wypad

Alpejska Wielkanoc, dz. 4

Całą noc wiało jak gupie i od rana też, aż ledwo zwinąłem namiot! Ale poza tym pogoda ładna, a wiatr wydaje się sprzyjać, więc ruszam lekko przed 9. Z powodu braku śladu po zmianie trasy nawiguję etapami, a i tak dżipies proponuje mi takie warianty, że się chce płakać. Na szczęście we wsiach i miasteczkach nie tak trudno trafić na główną (bo Garmin bardzo chce bocznymi, najlepiej kurwaszutrami!), a ogólny kierunek w Garminie widać.

Dzień o dziwo dość wymagający, może to już zmęczenie, ale jednak 3 przełączki i kilka mniejszych czech czuć w nóżkach. Na szczęście wiatr z grubsza pomaga,  choć jak czasem zakołuje i zawieje z boku czy w ryj, to aż rzuca rowerem.

Końcówka winną trasą przez Zły Wrocław (Bad Voeslau) i Baden, a potem długo przez miasto. To akurat mało fajne, ale nie chciało mi się dokładać dziś więcej podjazdów i omijać miasta od zachodu. Pod koniec trasy (godz. 14) bardzo spada widoczność, może na 1,5 km coś widać z góry, ale o dziwo nic z tego nie wynika. Do końca dnia tylko wieje, ale nie pada. A, no i na dole upał. Nie kłamię, że 30 stopni. Formalnie w cieniu 25, ale ja nie jechałem w cieniu :p







Ogólnie wypad bardzo udany. Głównie ze względu na pogodę. Naprawdę, pod lub wręcz dobrze ponad 20 stopni o tej porze roku w Alpach to coś niesamowitego! Szkoda, że pył znad Sahary mocno pogorszył widoczność, bo widoki jak zwykle bike'owe.
Łącznie 406,26 km
Łącznie 4 583 m podjazdów
Średnio 1 128 m/100 km.
Bardzo spokojnie jak na Alpy, no ale tak miało być. Raz że forma o tej porze roku zerowa i chciałem się rozjeździć, a nie zarżnąć, a dwa że na wysokich przełęczach obawiałem się śniegu. Sądząc po pogodzie prawdopodobnie niesłusznie, ale kto wie...
Ale bardzo się cieszę, że wreszcie pełnoskalowy wielkanocny wypad doszedł do skutku, bo w poprzednich latach pogoda absolutnie nie pozwalała poszaleć (co mi nie przeszkodziło próbować ;)
  • DST 110.18km
  • Teren 0.30km
  • Czas 04:50
  • VAVG 22.80km/h
  • VMAX 61.30km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 1231m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl