Wtorek, 22 lutego 2011
Kategoria .Schwinn-arch, Użytkowo
Po mieście
- DST 11.91km
- Czas 00:35
- VAVG 20.42km/h
- VMAX 31.50km/h
- Temperatura -12.0°C
- Podjazdy 50m
- Sprzęt Schwinnka
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
A ja trzeci dzień z rzędu robię przejażdżki po mieście - o niebo lepszy mróz i sucho, niż mżawa i ślizgawa.
Ponoć nie ma czegoś takiego jak 'za zimno' - jest tylko niewłaściwy ubiór*, że przytoczę starą maksymę.
*w moim przypadku: dwie koszulki oddychające (jedna z długim, jedna z krótkim rękawem) i bluza z power-stretchu. Spodnie zwykłe bawełniane bojówki plus pod spodem cienkie z elastanu/polipropylenu (czyli oddychające). Rękawiczki z polaru 100 (tego cieńszego), na wierzch zwykłe rowerówki bez palców. Półbuty, jedna para skarpetek z włókien oddychających. Czapka z polaru, pod szyję chusta wielofunkcyjna typu baf (z tych cieńszych).
Mało - prawda? Bo przecież chodzi o to, żeby się przy wysiłku i takiej temperaturze nie przegrzać - od niemarznięcia jest sama jazda przede wszystkim.
A - zapomniałem, że mam jeszcze kamizelkę odblaskową :)
Jeżdżę codziennie ok. 1,5 h (raniutko, kiedy jest owe '15' stopni - dziś było tylko 11 - i popołudniu, kiedy oscyluje wokół kilku poniżej zera, a w słońcu to pewnie i na lekkim plusie). I jakoś żyję - co więcej, zbierając się m.in. w ten właśnie sposób ze zeszłotygodniowego zaziębienia (czy innej anginy czy co to tam było nie wiem) nie związanego z jazdą na rowerze.
Najuciążliwszy przy tej temperaturze jest i tak nieustający katar - czy się jest zdrowym, czy chorym. wujek_samo_bro - 22:10 czwartek, 24 lutego 2011 | linkuj
Ponoć nie ma czegoś takiego jak 'za zimno' - jest tylko niewłaściwy ubiór*, że przytoczę starą maksymę.
*w moim przypadku: dwie koszulki oddychające (jedna z długim, jedna z krótkim rękawem) i bluza z power-stretchu. Spodnie zwykłe bawełniane bojówki plus pod spodem cienkie z elastanu/polipropylenu (czyli oddychające). Rękawiczki z polaru 100 (tego cieńszego), na wierzch zwykłe rowerówki bez palców. Półbuty, jedna para skarpetek z włókien oddychających. Czapka z polaru, pod szyję chusta wielofunkcyjna typu baf (z tych cieńszych).
Mało - prawda? Bo przecież chodzi o to, żeby się przy wysiłku i takiej temperaturze nie przegrzać - od niemarznięcia jest sama jazda przede wszystkim.
A - zapomniałem, że mam jeszcze kamizelkę odblaskową :)
Jeżdżę codziennie ok. 1,5 h (raniutko, kiedy jest owe '15' stopni - dziś było tylko 11 - i popołudniu, kiedy oscyluje wokół kilku poniżej zera, a w słońcu to pewnie i na lekkim plusie). I jakoś żyję - co więcej, zbierając się m.in. w ten właśnie sposób ze zeszłotygodniowego zaziębienia (czy innej anginy czy co to tam było nie wiem) nie związanego z jazdą na rowerze.
Najuciążliwszy przy tej temperaturze jest i tak nieustający katar - czy się jest zdrowym, czy chorym. wujek_samo_bro - 22:10 czwartek, 24 lutego 2011 | linkuj
W taki mróz??!! Podziwiam, bo trzeba mieć naprawdę olbrzymie samozaparcie i być ortodoksyjnym zwolennikiem roweru, żeby kręcić nawet tylko po mieście przy minus 15 (bo tyle było o 8 rano). Czym oddychasz (no bo nie wyobrażam sobie intensywnego wdychania tak mroźnego powietrza, chyba ze jeździsz strasznie wolno) i jak zabezpieczasz twarz, oczy i przede wszystkim kończyny przed zmarznięciem?
el kondor - 15:45 środa, 23 lutego 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!