Informacje

  • Wszystkie kilometry: 220187.20 km
  • Km w terenie: 5407.61 km (2.46%)
  • Suma podjazdów: 1719767 m
  • Czas na rowerze: 445d 03h 08m
  • Prędkość średnia: 20.61 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 20 sierpnia 2024 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Bilbao Biggins, czyli w Pireneje i z powrotem, dz. 13

Dziś miał być łatwy dzień. I mimo dwóch bigów w sumie był :-)
Jako że dystans niewielki, to szykowałem się bardzo na luzie i start wyszedł o 9:30. Od rana strasznie zimno, 7 stopni, a jak startowałem to raptem 13 w słońcu. Na początek zjazd 10km do Bossost, gdzie kupuję fajną bagietke i heja na biga!
Jedzie się dobrze, wreszcie robię 600m na godzinę! Jak trza! W połowie postój na bagietke z dżemem i wbicie się na spotkanie służbowe :-P Zasięg marny, ale coś tam słychać. Na bigu jestem w trakcie spotkania, o 11:45. Tu lepszy zasięg, więc nawet na chwilę włączam kamerkę :-)
Potem lancz, a jak mam ruszać, to widzę, że tuż za mną stoi Guardia Civil! Nie wiem, co robią, ale mogą się znów przychrzanić o brak kasku, więc na wszelki wypadek sprowadzam rower za pierwszy zakręt :-P Zresztą tu już Francja! :-)


Superbagneres z dołu wygląda dość przerażająco... 
Stromy zjazd do przedmieścia Bagneres i tu znajduję skrót z pieszą kładką na początek podjazdu na biga Superbagneres :-) Już na właściwej drodze anektuję moje podrurze

Z cyklu Moje Podróże: moje podrurze ;-)

na sakwy i na lekko ruszam pod górę. Jeszcze biorę wodę z zamkniętej Gity na podjeździe i jadę. Tym razem ciężko idzie. Chyba organizm już myśli, że jest rest :-) Ale big wchodzi z dwoma postojami (1100m podjazdu). Widoki na Pico Aneto byłoby świetne, gdyby nie wciąż marna przejrzystość. Ale i tak fajnie, bo jest raptem 24 w cieniu :-)
Na górze jestem o 16, wysuszony do cna (wewnątrz, bo na zewnątrz mokry bardzo), ale jest bar, więc biorę dwa bidony wody (pierwszy na miejscu ;-)






Zjazd szybki i jadę sprawdzać kempingi, których jest tu sześć, więc warto dobrze wybrać miejsce na rest. Na pierwszych dwóch nie ma miejsc! Trzeci, to mój główny faworyt i miejsca są, a kemping okazuje się dobry. Pierwsze wrażenie że wręcz świetny (dużo cienia, krzesła i stoliki ogrodowe, zadaszenie w razie deszczu, tanio!). Potem się okazuje, że z prądem nie będzie łatwo, ale da się, a w kiblu brak papieru. Domyślnie. Ale czy za 8 eur za noc można wymagać wszystkiego? Zostaję!


Sequoia International Camping ;-)
Jeszcze jadę po od lat wyczekiwane zakupy w Intermarche (cydr! Majonez! Coulommiers!), mycie, ogarnianie i o 19 siadam do pracy :-P Nawet nie jakoś strasznie dużo, będzie dopsz! :-)
A przede mną trzy dni restu. Bo na bigach się, psia nędza, nikt nie oszczędza. Odpoczniesz w pracy! ;-)



Ps. Muszę przyznać, że jestem z siebie dumny, iż mimo STRASZNEGO zamulania na początku wyprawy, zdołałem dotrzeć na ten rest zgodnie z planem i w sumie w akceptowalnym stanie fizycznym :-D
  • DST 73.16km
  • Teren 0.40km
  • Czas 04:22
  • VAVG 16.75km/h
  • VMAX 60.80km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 1761m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl