Czeching in the Elements, dz. 21
Ależ mnie dzisiejszy dzień wykończył! Czemu tak?! :-/
Start lekko po 9 (wszystko mokre/ubłocone oraz leń). Najpierw kilometr wstecz po zakupy (wreszcie!). Market Gadis bardzo duży, więc nim wszystko znalazłem, zeszło sporo czasu. Ruszam dopiero o 10:20. I jadę bardzo niesporo. Kupiłem pyszne żarcie, więc już po 7 km postój na drugie śniadanie. Chleb, majonez, ser manchego, fuet, papryka... Mniam!
A potem kontynuuję czechy. Cały dzień wygląda tak samo: 100m w górę, 100m w dół. Powtórz. Powtórz. Powtórz. Chyba z 15 razy. Jedynym wyjątkiem jest big, na którym 600m w górę (w tym nagła ulewa, która mnie tak zaskoczyła, że przemoczyłem buty), 300m w dół, 100m w górę i 400 w dół. A potem znowu czechy. Od początku do końca, niemal bez przerwy (czytaj: płaskiego odcinka). Masakra, jak to męczy. Dużo bardziej niż solidny podjazd chyba. Do tego raczej gorąco, choć głównie słońce zza chmur. No i ta ulewa ;-)
Gdyby nie widoki, to byłby straszny dzień. A dzięki nim był piękny i straszny. Padam. A oto widoki:
Rajska plaża
Rajskie drzewo
Rajska zatoka
Rajskie klify
Nie podziwiać tego wszystkiego byłoby walką
Start lekko po 9 (wszystko mokre/ubłocone oraz leń). Najpierw kilometr wstecz po zakupy (wreszcie!). Market Gadis bardzo duży, więc nim wszystko znalazłem, zeszło sporo czasu. Ruszam dopiero o 10:20. I jadę bardzo niesporo. Kupiłem pyszne żarcie, więc już po 7 km postój na drugie śniadanie. Chleb, majonez, ser manchego, fuet, papryka... Mniam!
A potem kontynuuję czechy. Cały dzień wygląda tak samo: 100m w górę, 100m w dół. Powtórz. Powtórz. Powtórz. Chyba z 15 razy. Jedynym wyjątkiem jest big, na którym 600m w górę (w tym nagła ulewa, która mnie tak zaskoczyła, że przemoczyłem buty), 300m w dół, 100m w górę i 400 w dół. A potem znowu czechy. Od początku do końca, niemal bez przerwy (czytaj: płaskiego odcinka). Masakra, jak to męczy. Dużo bardziej niż solidny podjazd chyba. Do tego raczej gorąco, choć głównie słońce zza chmur. No i ta ulewa ;-)
Gdyby nie widoki, to byłby straszny dzień. A dzięki nim był piękny i straszny. Padam. A oto widoki:
Rajska plaża
Rajskie drzewo
Rajska zatoka
Rajskie klify
Nie podziwiać tego wszystkiego byłoby walką
- DST 96.30km
- Czas 06:00
- VAVG 16.05km/h
- VMAX 57.96km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 1938m
- Sprzęt Surlier
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!