Informacje

  • Wszystkie kilometry: 216332.20 km
  • Km w terenie: 5271.65 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1653201 m
  • Czas na rowerze: 434d 12h 30m
  • Prędkość średnia: 20.74 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 8 września 2020 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Alpi mio amore, dz. 46, królewski (płaskowyż)

Wczoraj grałem w brydża online z "moimi" chłopakami do 23:30, więc poszedłem spać po północy i budząc się przed 7 bynajmniej nie czułem się wyspany ;) W związku z tym leniwy poranek i start z kempingu dopiero o 9:20. Potem jeszcze chleb, dżem i masło w Lidlu i ostatecznie ruszam o 9:45. Późnawo, dobrze, że dziś raczej niezbyt wymagający dzień.

Początek fantastyczny, bo 40 km leciusieńko w dół (i początkowo z wiatrem, potem kołował). Aż do Saluzzo bliski krajobraz był wręcz mazowiecki (domy, pola, równiny), ale horyzont zamykały góry, a w sadach rosły kiwi i jadalne kasztany, więc jednak Mazowsze się chowa :)



W Saluzzo zjadłem na drugie śniadanie dwie kajzerki z masłem, dżemem i kawą mrożoną (mniamniam!) i wreszcie mi się udało podjąć kasę z bankomatu (w czwartym banku! Trzy pierwsze albo nie realizowały operacji bez podania przyczyny, albo twierdziły, że moja karta jest już nieważna, mimo ze jak byk napisano na niej "05/23" i mimo że w sklepowych terminalach płatniczych działa bez pudła! No, ale w czwartym poszło, a już się zaczynałem obawiać, że będzie problem z kasą. A niektóre kempingi, wręcz większość, przyjmują tylko gotówkę!)

Potem jeszcze odrobina zjazdu i jestem w dolinie górnego Padu. I tu od razu po górę i to raczej konkretnie, bo 4-6%. No, ale 14 km do Paesany zleciało szybko i już o godz. 13 z minutami jestem na kempingu. Przyjemny, przydomowy, ludzi mało, a łazienki kulturalne, piazzola zacieniona, jest też stół pod dachem (znacznie wygodniejszy niż wczoraj!), z prądem i WiFi. No wow! :)

Rozbijanie namiotu, mały przepak, lancz i o 14:45 ruszam na biga Królewski Płaskowyż (Pian del Re). Podjazd w całości doliną Padu aż do jego źródeł. Pierwsze kilometry bardzo łagodne, ale już po 2-3 zrobiło się 7% i nie odpuściło do końca. Tzn. były momenty 4%, ale były i 10. Fajny podjazd :)



Na górze już chmury i 14 stopni, więc nawet klimatycznie, ale niestety Monte Viso nie dało się przez to zobaczyć.

Zjazd, mimo kiepskiej nawierzchni, poszedł migiem, potem jeszcze strzeliłem sobie lody z marketu (na dole 19 stopni) i już o 18:30 można przystępować do mycia, prania, etc. Czasowy luksus :)


  • DST 101.60km
  • Teren 0.30km
  • Czas 04:55
  • VAVG 20.66km/h
  • VMAX 65.92km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1772m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl