Sobota, 30 maja 2009
Kategoria Surly-arch, Wypad
Trzy po trzy równa się dziewięć (dzień 9. i ostatni)
Przez Kraków z Waxmundem (dzięki za super wypad! :) a dalej samotnie: Zielonki - Skała - Wolbrom - Smoleń - Pilica - Pradła - Lelów - Koniecpol (stąd w trochę lepszej już formie) - Św. Anna - Garnek - Gidle - Radomsko - Kamieńsk - Kalisko (stąd ze Szkodnikiem) - Łękawa - Bełchatów - Rasy (dalej znów samotnie) - Wadlew - Dłutów - Pabianice - Łódź.
Cały dzień z groźbą deszczu, ale w końcu nie padało. Ma się ten fart! :)
Wiatr słaby, zmienny. Na początku z SE, później E i NE. Szkodnik mnie kawałek pociągnął (dzięki!), co mi pomogło przetrwać kryzys w okolicach 180 km :)
Cały dzień z groźbą deszczu, ale w końcu nie padało. Ma się ten fart! :)
Wiatr słaby, zmienny. Na początku z SE, później E i NE. Szkodnik mnie kawałek pociągnął (dzięki!), co mi pomogło przetrwać kryzys w okolicach 180 km :)
- DST 235.96km
- Teren 0.50km
- Czas 09:33
- VAVG 24.71km/h
- VMAX 66.50km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 1235m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Masz jednak ten fart. Dzisiaj w Krakowie od rana leje jak z cebra.Miałem się ciut przejechać. Może po południu będzie lepiej.
transatlantyk - 06:38 niedziela, 31 maja 2009 | linkuj
o, dojechałeś :P trafiłeś na deszcz po drodze...? bo zmoczyć w nowej kurtce to Cię pewnie nie zmoczyło..... :) cały czas z wiatrem jechałeś ? :)
waxmund - 20:12 sobota, 30 maja 2009 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!