Informacje

  • Wszystkie kilometry: 215945.76 km
  • Km w terenie: 5246.65 km (2.43%)
  • Czas na rowerze: 433d 15h 57m
  • Prędkość średnia: 20.75 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 13 września 2019 Kategoria !Surlier, Wyprawa

Bałkany, dz. 16, wietrzny piątek trzynastego

Dziś miał być ciężki dzień, a był jeszcze cięższy, a to ze względu na wiatr. Dobrze, że byłem zrestowany i w sumie niespecjalnie go poczułem :)

Start od razu solidny, bo na wyjeździe z Serres zrobiło się 14%! Na szczęście na krótko. No i chłodno tez nie było, o 8 rano 22 stopnie! Na szczęście szybko zdobywałem wysokość (nachylenia ustabilizowały się na poziomie 6-8%) i podczas podjazdu w sumie ani przez chwilę nie miałem więcej niż 26 st., a na górze (czyli na 1600 metrach, o 11:30) nawet 17 (!). W każdym razie big Lallias okazał się naprawdę solidny i był godnym pożegnaniem greckich bigów (ostatni, wszystkie już zrobiłem, chlip, chlip!). Do 800 m npm podjeżdżałem z bagażem, a potem już na lekko, bo moja dalsza droga objeżdżała z tego miejsca górę od wschodu (big niestety nie jest przełęczą i nie dało się przez niego przejechać). Po zebraniu bagażu odnotowałem na termometrze już lekko ponad 30, ale miałem nadzieję, że to nie problem, bo jednak dalsza droga miała być z lekką przewagą zjazdów. Miała. Może nawet była. Sęk w tym, że po chwili zrobił się szuter i to z takimi czechami, że ja chrzanię! Kamienisty szuter, gdzie ciężko jechać szybciej niż 10 kmh, nawet w dół, na dodatek z podjazdami po 10-12%.

Takaż to droga najpierw sprowadziła mnie na 600 m, a potem wyprowadziła z powrotem na ponad 900. Tu na szczęście wrócił asfalt, ale za to ujawniło się w pełnej krasie to, czego się dziś najbardziej obawiałem: silny północno-wschodni wiatr. Porywy były takie, że na jednym z zatrzymań wiatr przewrócił mi rower (dobrze oparty o barierkę)! Oczywiście mocno kołował wśród gór, więc na zjazdach czujność maksymalna. Ale najgorzej było, jak się wreszcie zrobiło płasko (niedługo przed bułgarską granicą). Jechałem 17-18 kmh i szybciej nie byłem w stanie. Nie dramat, ale jednak strasznie nieprzyjemne doznanie. Trafił się na chwile tylko jeden traktor, który jechał 22, ale niestety po mniej niż kilometrze uciekł w pole :(

Wreszcie doturlałem się miasteczka Kato Neurokopi, gdzie ostatnie monety euro wymieniłem na ostatnie jogurty i skąd już było tylko 25 km do noclegu. Stąd znów czechy, co paradoksalnie uprzyjemniło jazdę, bo na podjazdach mniej było czuć wiatr, a na zjazdach nie miał znaczenia. Na samej granicy dość długi tunel - posterunek grecki po jednej, a bułgarski po drugiej stronie. Bez przygód poza tym, że znalazłem jedną stotinkę ;)

Zaś nocleg w hoteliku Maribel w Koprivlenie zapowiada się bardzo przyjemnie. Standard pokoju na poziomie trzygwiazdkowego hotelu w Polsce, nie przesadzam! Cena zaś to ok 70 zł. Jest nawet moskitiera! I całe szczęście, bo akurat wyjątkowo nie ma klimy, ale dziś chłodniejszy wieczór, a dzięki moskitierze można mieć rozwalone drzwi balkonowe :)

Serres - Laillas (BIG) - Oreni - Kato Vrontoi - Kato Neurokopi - Koprivlen


  • DST 112.66km
  • Teren 7.50km
  • Czas 06:58
  • VAVG 16.17km/h
  • VMAX 58.23km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 2637m
  • Sprzęt Surlier
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Znaleźć jedną stotinkę to jak znaleźć sto tinek! Ja dziś znalazłem gro sza, a więc cicho sza!
huann
- 17:50 piątek, 13 września 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl