Informacje

  • Wszystkie kilometry: 216068.33 km
  • Km w terenie: 5271.65 km (2.44%)
  • Czas na rowerze: 433d 23h 06m
  • Prędkość średnia: 20.75 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 15 października 2017 Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa

Amici de Bici, dz. 71

Trudny dzień, jeden z bardziej wymagających na tej wyprawie :)

Start później niż zamierzaliśmy, bo zaczęło się od zamieszania z opłatą za nocleg. Pan gospodarz twierdził, że mamy zapłacić, a my, że już zapłaciliśmy, bo przy rezerwacji przez booking wybrałem (pierwszy raz w życiu) opcję "zapłać" i na potwierdzeniu rezerwacji jak byk napisane jest "paid". Dyskusja trwała pół godziny i skończyło się na ustaleniu, że jak do wtorku rano nie dostaną kasy, to sobie sami pobiorą z naszej karty*. Więc roweru nie ukradłem, ale kwas został... ;)

Początek z lekkimi hopkami 100 i 200 metrów - na rozgrzewkę. Potem faktycznie zrobiło się ciepło i zaczęliśmy najdłuższy podjazd dnia - ze 100 na 650 metrów. Wszedł dobrze, ale na górze byliśmy o 13:15, a przed nami jeszcze 75 km trasy... Zjazd niestety również na 100 metrów i tam zaczęły się czechy. Po 100-200 metrów podjazdu i potem zjazd ok. połowy do 2/3 tej różnicy wzniesień, więc ewidentnie tańczyliśmy jak to się kiedyś mówiło "gierkowiaka". Momentami nachylenia były też nieprzyjemne, bo do 12% i N. zaczynała tracić cierpliwość ;)

Na szczęście po wielu czechach nadszedł wreszcie bardziej płaski moment, była co prawda już 17:30, ale zaczęło wreszcie być widać koniec. Po ok. 20 km w miarę płaskich dorwaliśmy czynny cudem sklep, gdzie uzupełniliśmy picie na następny dzień i rozpoczęliśmy już finalny podjazd na nocleg. Bardzo ciężko szło, mimo że raptem 6-7%, ale już po prostu dużo w nogach było. Wreszcie dotarliśmy - wymięci, ale szczęśliwi do jedynego noclegu w okolicy tańszego niż 80 EUR za noc, a konkretnie kosztującego dużo, bo połowę tej kwoty, ale co zrobić - na dziko nie bardzo można, bo jutro mamy skok na biga i pluskanie się w Papingo Rock Pools, więc rzeczy muszą zostać pod dachem ;)

Wypasiony hotelik, trzeba przyznać i śniadanie wliczone, niemniej kwota troszkę boli ;)


* W poniedziałek po południu dostałem maila, że kasa doszła i że bardzo nas przepraszają za zamieszanie, o które obwinili zmianę procedur w bookingu, na który przy okazji mocno pomstowali. Ja się nauczyłem, żeby więcej nie płacić z góry, ale poza tym jesteśmy z bookingu bardzo zadowoleni - dużo bardziej niż z AirBnB.
  • DST 111.20km
  • Czas 06:56
  • VAVG 16.04km/h
  • VMAX 57.75km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Podjazdy 2155m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl