Informacje

  • Wszystkie kilometry: 216042.10 km
  • Km w terenie: 5271.65 km (2.44%)
  • Czas na rowerze: 433d 21h 56m
  • Prędkość średnia: 20.75 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 14 października 2017 Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa

Amici de Bici, dz. 70

Mimo że w dzień pogoda letnia, to jednak noce już bynajmniej nie upalne. Pobudka chłodna, było ok 10 st, ale zanim wyruszyliśmy - czyli dopiero ok. godz. 10, z powodu chłodu, grzebalstwa i greckiej zmiany czasu, w Polsce była wtedy 9 - to już było pod 20 stopni, a że na dzień dobry pod górę, więc szybko się rozgrzaliśmy :)

Po kilku kilometrach i jednej stumetrowej hopie (góra - dół) okazało się, że mapy google wpuściły nas w maliny, a wytyczony kilka dni temu na ich podstawie ślad prowadzi jakąś nieludzko boczną, betonową (co zwiastuje olbrzymie nachylenia, w Grecji tak gdzieś min 15%) drogą. A potem kto wie, czy nie szutrem. Rada w radę, poszukaliśmy alternatywy. Na szczęście na Korfu wszędzie jest blisko i nadłożenie wyszło raptem kilkukilometrowe.

Podjazd na Pantokratora (BIG) początkowo prowadził bardzo rozległymi gajami oliwnymi, pełnymi urokliwych, starych drzew z pniami jak z horroru (ziały w nich otwory jak usta) i zniszczonymi siatkami do łapania owoców - widać nikomu te oliwki już nie są potrzebne :( Pierwsze 300 metrów bardzo przyjemne, mimo, ze dwa razy mignęło 12%. Wyżej w sumie podobnie, ale z długimi wypłaszczeniami i krótkimi ostrymi piłami po kilkanaście procent. Wreszcie dobiliśmy do śladu w miejscowości Episkepsi - znów była to droga betonowa. Czy w międzyczasie był szuter? Pozostanie to dla nas tajemnicą ;)

W miejscu, gdzie ślad na biga odbijał z głównej drogi, urządziliśmy N. postój pod nieczynnym barem. Był stolik, ławka i miejsce na wysuszenie namiotu (rano zwinęliśmy kompletnie mokry). Mój skok w bok to 10 km i 500 metrów, więc się jakoś specjalnie nie przemęczyłem, chociaż nogi mnie na koniec mocno bolały - chyba jeszcze pozostałości przeziębienia. Ze szczytu widoki nieziemskie - cała Korfu, pół Albanii i ćwierć Grecji ;)

Zjazd, zwijanie namiotu i dalej już wspólny zjazd, w tym pod koniec bardzo ciasnymi serpentynami wśród domostw prosto nad morze. Gdyby  owe domostwa były hotelami i rezydencjami pomyślałbym, że jestem w Taorminie, bo sceneria niemal identyczna :)

Na koniec dnia zakupy w markecie innym niż Lidl (rzeczy, których nie ma w Lidlu) oraz w Lidlu jako takim, bo od jutra mamy 2,5 dnia prawdopodobnie całkowicie bez sklepów, bo najpierw niedziela, a potem odludzie. Obejrzeliśmy tez Kerkyrę (bardzo miłe miasteczko w stylu włoskim) i wsiedliśmy na prom na stały ląd o 18:30. Prom płynie do Igoumenitsy aż 2 godziny, ale za to kosztuje... 11 EUR za dwie osoby i 2 rowery :) W miasteczku mieliśmy zaklepany pokój praktycznie przy samym porcie, więc choć późno, ale bez przygód zalogowaliśmy się w miłym Eleutheria Rooms (25 EUR). Dobranoc ;)



  • DST 66.91km
  • Teren 0.50km
  • Czas 04:11
  • VAVG 15.99km/h
  • VMAX 55.63km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 1248m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl