Informacje

  • Wszystkie kilometry: 215845.75 km
  • Km w terenie: 5228.95 km (2.42%)
  • Czas na rowerze: 433d 09h 40m
  • Prędkość średnia: 20.75 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 12 października 2008 Kategoria .Schwinn-arch, Wycieczka

Mały Pikuś Świętokrzyski

Mały Pikuś Świętokrzyski: Łódź - Zamość - Będków - Olszowa - Wygoda - Łazisko - Tomaszów Maz. - Opoczno - Służno - (dalej z Michałem W.) - Końskie - Skarżysko-Kamienna - Wąchock - Starachowice - Nowa Słupia - Nowa Huta - Św. Krzyż (595 m n.p.m.) - Nowa Huta - Radlin - Leszczyny - Mąchocice - Masłów - Kielce - (pociąg) - Łódź
Wicerekord. Teraz to już chyba naprawdę ostatnia dwusetka w tym roku, satysfakcja duża, ale wyjeżdżanie o 4 w nocy po 3 godzinach snu oraz jazda przez pierwsze 2,5 godziny po ćmoku w dodatku przy 5 st. C jakoś tak momentami średnio mnie bawią ;)
Minirelacja z wycieczki
  • DST 257.59km
  • Teren 0.40km
  • Czas 10:40
  • VAVG 24.15km/h
  • Podjazdy 1752m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Dorzucę jeszcze i to, niemal z samego wierzchołka podjazdu na Stelvio, tutaj Schwinnka w pełnym rynsztuku bojowym i jeszcze ze "zdrową" ramą:))
http://wyprawyrowerowe.neostrada.pl/giro/galeria/zdjecie79.html

A tutaj profil wysokościowy z naszego niedzielnego wyjazdu:
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl/280km.jpg
Michał Wolff - 01:08 wtorek, 14 października 2008 | linkuj
No dobra, JAKIEŚ zdjęcie Schwinnki jest tutaj (od lewej)
http://www.mojewyprawy.ovh.org/zdjecia/000_rowery.JPG
aard
- 23:38 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
Nie, szosówka jest Michała. Ja jechałem na swojej wysłużonej trekowej Schwinnce z pękniętą (i zespawaną) ramą ;)
Mimo wielkiego dla niej sentymentu jakoś nigdy nie czułem potrzeby jej fotografowania. Ktoś mnie nawet kiedyś poprosił o zdjęcia, bo był ciekaw, na czym jeżdżę, a dopiero później zorientowałem się, że wśród rowerzystów (a zwłaszcza chyba sakwiarzy) istnieje zwyczaj chwalenia się swoim sprzętem na stronkach i forach. I jakoś wciąż to do mnie nie przemawia. Może jak sprawię sobie (z wynikającej powoli konieczności) coś nowego, to też mnie to najdzie... ;)
aard
- 23:34 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
aard na szosówce to zrobiłeś? Bo na zdjęciach widzę szosówkę. Ładny kawałek zrobiłeś.
mavic
- 22:33 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
Flash, fakt, ale o 6 krócej niż o 5 :)
Aha, dorzuciłem linka do bardziej szczegółowej relacji "podrózniczym" na moim blogu :)
aard
- 20:56 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
i o 4 i o 5 jest ciemno, w zasadzie to o 6 też :P
flash
- 20:04 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
Te jedna-dwie godziny moim zdaniem robią ogromną różnicę, bo oprócz zimna to oznacza przede wszystkim konieczność jazdy po ciemku, a wczoraj doświadczalnie się przekonałem, że za przyjemne to nie jest, bo po oślepieniu przez tira nie zauważyłem dużej dziury w jezdni i przebiłem dętkę, którą musiałem zmieniać po ciemku :((
Ale z drugiej strony - jaką się ma ulgę, gdy wreszcie zacznie świtać!
A wczoraj jak wyszło słońce - to bardzo szybko zrobiło się ciepło, cały dzień mieliśmy słońce i 20 stopni - jak na październik pogoda idealna, obawiam się że to był ostatni taki fajny weekend w tym roku
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl
Michał Wolff - 18:06 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
wiem wiem, złej baletnicy i tak dalej albo i magdzie
ale wiesz jak to jest
taka trasę dluzsza fajniej jechac z kims sprawdzonym w boju
kto Ci nie zacznie nagle wybrzydzać i marudzić a jak z kolei osłabniesz to cie nie zostawi na pastwe losu
z Pobułki się super jechalo 250tkę no ale chyba ten dłużejdystansowy sezon to Pobułkowy zamknął na ten rok
wyrwiesz kogoś z forum czy skądś i co, nie znasz człowieka bedzie niespodzianka albo miła albo i nie

(oczywiscie nie pisze o Tobie tylko o jakiejkolwiek jednostce wyłonionej naprędce skądkolwiek - my zesmy razem nie jechali never co prawda ale mysle zeby mozna bylo sobie w tym przypadku zaufac tak mysle jakby gdyby)

sama najdalej pojechałam 185 km chyba no i smutno mi dosc było
pomijajac fakt żem jest imbecyl techniczny do potęgi i se nie naprawię sama jak mi co sie popsuje

tatanka - 16:13 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
Robercie, ale myśmy do Kielc wjechali jeszcze za widoku, a nawet na dworcu bylismy jeszcze przed zmrokiem, aczkolwiek po zachodzie słońca. A w którym miejscu nas widziałeś?

Tatanko, faktycznie pora roku już nie sprzyja rekordom, ale dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych. A co do bajki (bike'i? ;) o Magdzie (ma gdzie, ale nie ma z kim ;) to wiesz, wystarczy się zastanowić, poszukać na BS czy na jakimś forum... zawsze ktoś się znajdzie :)
Co do mnie, to myślę, że nie będę gołosłowny mówiąc, że jesli nie w tym, to najdalej w przyszłym roku możemy się spokojnie umówić na jakąś co najmniej dwustukilometrówkę, a może i coś poważniejszego... :)
aard
- 14:38 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
jakby co to oczywiscie do łodzi wpadne:D

ale tak serio to chyba w tym roku juz troche za pozno jak dla mnie na taki kilometraż
no i chyba nie mam z kim walnąc takiej trasy
tatanka - 12:04 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
Kurcze, chyba Was widziałem wieczorem pomykających pod górkę już w ciemnościach. Tak sobie pomyślałem, ale Wam zazdroszczę.
Robert
- 11:52 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
Tatanko, czyżby 300...? Wpadnij po drodze do Łodzi :D
aard
- 11:10 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
może się zawezme i jeszcze sobie co w tym roku udowodnię
inni sa twardzi kurde
tatanka
- 10:33 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
Dodatkowa godzina czy dwie snu oraz fakt, że jest od początku widno, ROBIĄ bardzo dużą róznicę (nawet jeśli jest chłodno, bo z tych trzech temperatura to jednak zdecydowanie najmniejszy problem :) Dlatego jeśli jeszcze w tym roku coś w tym stylu, to raczej na zasadzie zamkniętej trasy tam i z powrotem do Łodzi rowerem. Owszem nie da się wtedy wyskoczyć zbyt daleko, ale za to nie trzeba wstawać kilka godzin przed świtem, żeby zdążyć pod wieczór na cholerny pociąg, bo PKP nie ma bezpośredniego połączenia z Kielc do łodzi, a ostatni pociąg (przez Warszawę!) odchodzi o 18:11...
Ale nie narzekam, a w każdym razie na pewno jutro już nie powinienem narzekać, jak tylko się wyśpię... ;)
aard
- 09:41 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
niezły Pikuś! Gratulacje! tatanka - 03:25 poniedziałek, 13 października 2008 | linkuj
jak nie o 4 to o 5... różnica polega tylko i aż na dodatkowej godzinie snu, bo temperatura racze taka sama :)
flash
- 23:56 niedziela, 12 października 2008 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl