Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222409.15 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1747635 m
  • Czas na rowerze: 449d 05h 04m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 9 lutego 2014 Kategoria Surly-arch, Wyprawa

Campania Lutova, dz. 0, ku przygodzie

Samochodem z Mamą Daniela na lotnisko w Pyrzowicach ze spakowanymi wcześniej w folię bąbelkową rowerami. Lot bez przygód, ale na lotnisku w Neapolu widzieliśmy, jak obsługa rzuca jednym rowerem o drugi. Ciarki nas przeszły...

Po rozpakowaniu okazało się, że uszkodzenia są, ale drobne*: połamany rockring i oderwane dolne zaczepy obydwu błotników u mnie. Na to pierwsze machnałem ręką, do naprawy tego drugiego wystarczyły kombinerki, gwóźdź i benzyna, by rozpalić w maszynce celem rozgrzania gwoździa i zrobienia dziurki w błotniku. Okazało się jednak, że żadnej z tych rzeczy nie mamy, więc pojechaliśmy do marketu budowlanego, który widać było tuz przed lądowaniem (uwaga: wyjazd z lotniska w stronę miasta jest możliwy chyba tylko autostradą**).

Zakupiwszy wszystko (w tym świetne i precyzyjne, małe kombinereczki) pojechalismy przez Neapol do portu. Miasto zaśmiecone, nieziemsko brudne i niezbyt ładne. Mnóstwo opuszczonych budynków (potem miało się to okazać normą w południowych Włoszech) i syf na ulicach. Ale też palmy, opuncja figowa i WIOSNA. Prawdziwa: naście stopni i słonecznie. Rewelacja! :))) No i silny wiatr, który potępieńczo gwizdał w barierkach wiaduktów - brzmiało to naprawdę niesamowicie :)

W porcie sprawdziliśmy, skąd odchodzi nasz prom i stwierdziwszy, że mamy ponad 2 godziny, udaliśmy się obejrzeć centrum Neapolu i coś zjeść. Centrum mnie nie ujeło (chociaż potężna nadmorska twierdza niebrzydka), a jedzenie było takie sobie (pizza chyba nieco gorsza niż w Polsce, a na pewno droższa), do tego kelner nas naciął na rachunku doliczając obowiązkowo 10% (a naprawdę 15%) za obsługę. Jeśli miał jeszcze nadzieję na napiwek, to się przeliczył :P

Prom okazał się pływającą fortecą, a że zaszaleliśmy i wzięliśmy kabinę, to po obejrzeniu statku i widoku z morza na Neapol (nie powala) była pora zacząć odpoczywać po trudach podróży z dalekiego, zimnego kraju ;) Pranie, prysznic i spać - przy całkiem ostrym kołysaniu. Na szczęście żaden z nas nie ma widać skłonności do morskiej choroby :)

* No niestety nie takie drobne. Przy myciu roweru po powrocie odkryłem... wgniecioną ramę! :(((

** Przy drugim pobycie w Neapolu latem 2014 odkryłem jednak zwykłą drogę - da się bez autostrady :)

  • DST 32.28km
  • Czas 01:45
  • VAVG 18.45km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 113m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Zobaczyć Neapol - i pojechać dalej? ;)
huann
- 21:39 niedziela, 9 lutego 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl