Informacje

  • Wszystkie kilometry: 231137.92 km
  • Km w terenie: 5476.51 km (2.37%)
  • Czas na rowerze: 465d 12h 45m
  • Prędkość średnia: 20.69 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:68894.24 km (w terenie 2890.43 km; 4.20%)
Czas w ruchu:2985:25
Średnia prędkość:23.08 km/h
Maksymalna prędkość:75.55 km/h
Suma podjazdów:393308 m
Maks. tętno maksymalne:174 (0 %)
Maks. tętno średnie:152 (0 %)
Suma kalorii:130482 kcal
Liczba aktywności:1164
Średnio na aktywność:59.19 km i 2h 33m
Więcej statystyk
Sobota, 18 listopada 2017 Kategoria Surly-arch, AdB, Wycieczka

Po mieście Rzym (105)

Circo Massimo, Via Appia, grób Scypionów, Porta San Sebastiano, Parco Caffarella, Łuk Sykstusa V, Casal Bertone (zakupy w Auchan - najtaniej i największy wybór), powrót przez Porta Maggiore, Monti i tunel pod Kwirynałem, ale już po ciemku, więc jutro znów tam jedziemy, bo wyglądało bardzo ciekawie (jak wszystko tutaj :)
  • DST 27.36km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 13.57km/h
  • VMAX 34.62km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 139m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 listopada 2017 Kategoria Surly-arch, AdB, Wycieczka

Amici de Bici, dz. 95, awaryjny

O 8 rano wyruszyłem na biga Monte Vulture. Podjazd zacny, od początku trzymał ponad 10% z miejscami za 15, więc wysokość przybywała szybko i mimo chłodu (a może dzięki niemu?) dobrze się jechało. Do czasu... Kilkadziesiąt metrów od szczytu po dłuższym wypłaszczeniu (typu 6%) znów się zrobiło kilkanaście, więc zrzucam na młynek a tu... CHRUP!! Łańcuch się jakoś zaklinował w wózku przedniej przerzutki, a jak cofnąłem i spróbowałem ponownie (rutyna), to zobaczyłem, że jedno ogniwko jest pęknięte. No żeż shit! Nie pojadę ani metra dalej z takim łańcuchem! Spinkę mam, ale na kwaterze, a teraz tylko się cieszyć, że do domu jest non-stop w dół... No i że big zaliczony, bo już było widać maszt na szczycie, brakło kilkadziesiąt metrów dosłownie...

Więc ubieram się i zjeżdżam, uważając, żeby nie ruszyć pedałami, bo jak pęknięte ogniwko gdzieś wklinuję, to mogę już nie wyciągnąć. Co prawda mógłbym zdemontować łańcuch, ale wtedy trzeba by go jakoś przewieźć, a jest uwalany jak nieboskie po całej wyprawie i chyba nawet przez trzy foliówki by ubrudził wszystko dookoła, a mam przy sobie tylko jedną i to marną.

Zjechałem jednak bez przygód i od razu wziąłem się za wymianę. Okazało się, że pękła akurat spinka (przypadek? Nie sądzę... ;) więc wymiana była bajeczne prosta, tylko brudząca. Wsiadłem, sprawdziłem, działa.

Na górze N. już była prawie spakowana, umyłem więc ręce, dopakowalliśmy tylko moje ciuchy i spad, bo wymeldowanie do godz. 10:30 (dziwny standard, ale to powszechne tutaj). Trochę się posnuliśmy po Rionero, bo pociąg do Foggi był dopiero o 12:16, przy okazji nieźle zmarzliśmy i próbowaliśmy ułożyć plan na dziś, bo nocleg, który mieliśmy upatrzony w Manfredonii za 27 EUR ktoś nam zajął, a inne były znacznie droższe :/

W końcu stanęło na tym, że jednak Mafredonia za 40 EUR - trudno. Chyba że się uda Warmshowers, bo jeden ktoś tam mieszka, napisaliśmy więc wiadomość już z pociągu (pociąg po 4,35 na osobę, biletów na rowery po 3,50 nie kupiliśmy i słusznie, bo konduktor ich nie wymagał :p) i jedziemy na stojąco, bo miejsc na rowery nie ma (może dlatego nie ma i biletów? :p), stoją blokując drzwi wejściowe i trzeba je trzymać na zakrętach :p

Po półtorej godziny jazdy jesteśmy w Foggi, gdzie jest znacznie cieplej, bo ok. 20 stopni (jednak 600 metrów różnicy wysokości robi swoje). Ruszamy do Manfredonii. Próbuję wrzucić z młynka na średni blat i chrup (tym razem małe chrup ;) - nie wchodzi. Oglądam i widzę, że poranna awaria polegała nie tylko na zerwaniu łańcucha, ale też na przekrzywieniu (?) wózka przerzutki w ten sposób, że teraz zahacza o duży blat i można jechać tylko na młynku. Noż kurna... Próby prostowania ręką nie przyniosły rezultatów i wygląda na to, że trzeba zawieźć do serwisu albo kupić nową przerzutkę. Szybkie poszukiwania w guglu ujawniają sklepy rowerowe, ale nie serwisy. Jedziemy. Na młynku więc max 18 kmh :P Oczywiście we wszystkich 4 sklepach jest obecnie sjesta!

Rada w radę postanawiamy nie ryzykować i zostać w Foggii. Raz, że samodzielna naprawa nie musi się udać, a dwa, że jazda do Manfredonii (37 km) na młynku nie będzie zbyt szybka, a jest już 14:30 i do zmroku zostały 2 godziny. Trudno, zostajemy. Najtańszy nocleg 39 EUR. Drogo, ale co zrobić...? Przynajmniej okazuje się być blisko i fajny :)

Dzięki temu już po godz. 15 biorę się za naprawę przerzutki z zamiarem, że jeśli polegnę, to od 17 są czynne sklepy. Jednak o dziwo udaje się i to szybko. Podniosłem całą obejmę przerzutki na sztycy tak, że nie zahacza. Działa nieidealnie (przy zrzucaniu z  blatu zrzuca od razu na młynek, ale potem można wrzucić z młynka na środkowy), ale jednak działa i to poprawnie! Mimo krzywego wózka! Wow!

No to jedziemy jutro dalej, hurra! :)


Prosta kreska to przejazd pociągiem

  • DST 17.76km
  • Czas 01:30
  • VAVG 11.84km/h
  • VMAX 49.40km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 628m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 października 2017 Kategoria Surly-arch, AdB, Wycieczka

Amici de Bici, dz. 85, ever(restowy)*

Miała być tylko wycieczka do jaskini Melissana (z jeziorem w środku!) i ewentualnie na plażę Myrtos (na którą jednak zabrakło nam ochoty), a wyszło jak zwykle, bo okazało się, że jadąc do jaskini trzeba zrobić przymusowo 1/3 biga. No to jak to, nie zrobić od razu reszty, tylko jutro rano, być może w deszczu, bo prognoza marna, znów robić tę 1/3? I potem jeszcze 2/3 ;)

Poros - Digaleto - Sami - Melissana (fajna, ale nie aż tak fajna, jak się spodziewałem) - Sami - Digaleto - Enos de Kefalonia (big) - Digaleto - Poros.



W ten sposób mam zrobiony panteon bigów greckich. Tzn. został jeden, ale na północy przy samej bułgarskiej granicy, więc to kiedyś przy jakiejś bułgarskiej okazji ;)

Silny wiatr N, a momentami W. Generalnie robił wszystko, żeby maksymalnie uprzykrzyć podjazdy :p
  • DST 93.10km
  • Czas 05:25
  • VAVG 17.19km/h
  • VMAX 57.75km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 2464m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 października 2017 Kategoria Wycieczka, AdB, Surly-arch

Amici de Bici, dz. 79, (ever)restowy*

Zgodnie z planem o 10:30 wsiadłem w autobus do Karpenisi (cena 5,20, rower gratis!) i wysiadłem o 11:40 w Agios Georgios. Początek podjazdu łatwy - wzdłuż rzeki. Potem serpentyny 7-9% na pierwszą przełęcz. W Tymfristos złapał mnie deszcz. Dłuższą chwilę postałem pod daszkiem, zjadłem batona i banana, ale nie było co czekać, bo trzeba zdążyć na powrotny autobus, więc dalej w deszczu. Na przełęcz 1200 m dojechałem podmarznięty, bo mokry i przy 11 stopniach. Mimo, że ubrałem się w kurtkę jeszcze na podjeździe, to chyba za późno, więc zjazd zaczynałem niezbyt wygrzany, a na dole (900 metrów) było mi już strasznie zimno.

Przez Karpenisi trochę płaskiego, a trochę podjazdu zbyt lekkiego by się rozgrzać, więc w miasteczku stanąłem pod marketem, wlazłem do środka i tam próbowałem złapać trochę ciepła, ale niezbyt skutecznie, bo wszędzie pełno lodówek :P Wreszcie zaczął się prawdziwy podjazd (10-12%), więc po ok. kilometrze było mi ciepło. Stanąłem na siku i kolejnego batona, zdjąłem kurtkę (deszcz bardzo zelżał, a potem nawet na chwilę ustał!)  i heja.

Do 1400 szło jak po maśle, ale wyżej mocno wiało i znów zaczęło padać, a temperatura spadła do 6 stopni, więc pomny doświadczenia z poprzedniej przełęczy wcześniej założyłem kurtkę i resztę podjechałem już w niej. Oczywiście kompletnie ją zapociłem, ale przynajmniej nie zmarzłem.

Na górze (1860 m) jest stacja narciarska, ale o tej porze roku całkowite odludzie. Szukałem jakiegoś schronienia przed wiatrem i deszczem, ale znalazł się tylko tunel drogowy. Dobre i to. Szybka przebiórka w suche, a mimo pośpiechu pod koniec postoju miałem już całkiem zgrabiałe ręce, bo od dłuższego czasu było 6 stopni. Albo z jakiegoś innego powodu, cholera wie - tak nagle to się stało... W każdym razie zjazd zacząłem zbyt lekko ubrany na tę temperaturę (nie miałem więcej ciuchów dziś ze sobą - błąd) i na dodatek ze zgrabiałymi rękami. W połowie zjazdu (ok. 1400) przestałem mieć siłę zaciskać klamki hamulcowe. Jakimś cudem jednak stanąłem (w zacisznym wreszcie miejscu) i pokręciłem wiatrak ramionami. Pomogło dość szybko, ale ukłucia i ból, który poczułem w palcach dowodzą, że do odmrożenia nie było daleko...

Reszta zjazdu już spoko - zmokłem, ale bez dramatu. Na autobus zdążyłem akurat, żeby spokojnie kupić bilet i zdążyć dopilnować pakowania roweru do luku (tak mądrze pakowali, że gdyby nie moja interwencja, że rower najpierw, a później bagaże wokół niego, a nie odwrotnie(!), to w życiu by się nie zmieścił...), a potem trząść się z zimna w autobusie przez całą drogę. Nawet nie było w nim zimno (ciepło też nie - licznik pokazał 18 stopni), ale po prostu zbyt przemarznięty byłem :p

Ogólnie kolejny big, który nie był tylko spacerkiem po górach a Przygodą. Jak zwykle - polecam :)


  • DST 51.87km
  • Czas 03:27
  • VAVG 15.03km/h
  • VMAX 50.66km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 1884m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 października 2017 Kategoria Wycieczka, AdB, Surly-arch

Amici de Bici, dz. 77, (ever)restowy*

Nees Pagases - Volos - Chania - Pliasidhi (BIG) i z powrotem. Widoki jak zwykle na bigach na wybrzeżu - czyli niesamowite :)
Po drodze jeszcze kupiłem rozgałęźnik trójdzielny, bo wczoraj rano zostawiliśmy nasz w hotelu w Kalambace. Jak cipy! :(


  • DST 70.04km
  • Czas 03:42
  • VAVG 18.93km/h
  • VMAX 54.95km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 1568m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 października 2017 Kategoria Wycieczka, AdB, Surly-arch

Amici de Bici, dz. 75, (ever)restowy*

Rundka po Meteorach, w tym Megalo Meteoro (big). Przewidoki! :)


  • DST 19.02km
  • Teren 0.30km
  • Czas 01:10
  • VAVG 16.30km/h
  • VMAX 52.85km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 464m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 października 2017 Kategoria Surly-arch, Wycieczka, AdB

Amici de Bici, dz. 72, (ever)restowy*

Wycieczka na biga Mikro Papingo z N :)

Oprócz tego oglądanie fantastycznych widoków w okolicach Vikos Gorge (najgłębszy gorge świata!), w tym Papingo Rock Pools. Papingo rocks! :)


  • DST 39.75km
  • Czas 02:45
  • VAVG 14.45km/h
  • VMAX 51.48km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 1061m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 września 2017 Kategoria Surly-arch, AdB, Wycieczka

Amici de Bici, dz. 56, czyli Matka jest tylko jedna

Do Kanionu Matka i z powrotem. Matka ciekawsza od Macochy, ale niewiele. Generalnie bez rewelacji.



Wieczorem na kolację do centrum i porobić trochę fotek Skopje nocą. Również obie te rzeczy bez szału. Pora ruszać dalej :)


  • DST 37.73km
  • Teren 1.10km
  • Czas 02:13
  • VAVG 17.02km/h
  • VMAX 40.10km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 159m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 września 2017 Kategoria Surly-arch, AdB, Wycieczka

Amici de Bici, dz. 55, po mieście

Skopje. Długo by pisać, a mnóstwo już na temat Skopja w internecie napisano, również polskim. Generalnie się zgadzam, że kicz, chała i tandeta, aczkolwiek mnie się (może z przekory) podoba :)

A ponadto okazało się, że niejednemu psu burek... dano do zjedzenia :)





  • DST 24.10km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 14.46km/h
  • VMAX 30.84km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 września 2017 Kategoria Surly-arch, AdB, Wycieczka

Amici de Bici, dz. 51, (ever)restowy*

Raszka - Rudnica - Kapaonik (BIG) i z powrotem. Chłodno, na starcie 14 stopni, na górze 9, pochmurno, a pod koniec zaczęło nawet kropić i rozpadało się, jak już wróciłem do hotelu. Coś nas nie rozpieszcza ta bałkańska wczesna jesień...



Podjazd solidny, z miejscami za 12%, ale przez większość czasu 8% i spora różnica poziomów - ponad 1300 metrów. Nic strasznego, taki mocny średniak. Ale nie wstyd przed Ryśkiem, że akurat taki się trafił jako mój big nr 300 :)



* (c) Huann
  • DST 62.33km
  • Czas 03:16
  • VAVG 19.08km/h
  • VMAX 54.95km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 1570m
  • Sprzęt arch-Surly
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl