A więc jednak jeździłeś wczoraj. Mocny z ciebie zawodnik, podziwiam cię, chociaż jednocześnie wydaje mi się, że masz coś w sobie z masochisty (z całym szacunkiem oczywiście). Najgorszy był nie sam deszcz, tylko te gigantyczne kałuże, a czasem wręcz jeziora, które szybko utworzyły się na ulicach. Pojechałem wczoraj od siebie autem w lasy grotnickie, no i gdy wracałem wiele ulic w Zgierzu zamieniło się juz w zbiorniki wodne. Pomyślałem sobie o totalnej kąpieli i, co najgorsze, ochlapanej błotem mordzie, którą bym na 100 proc. miał, gdybym jechał rowerem (u mnie jest jeszcze ten mały problem, że jestem okularnikiem i nie moge włożyć zwykłych okularów kolarskich, które w miarę dobrze zasłaniają oczy, więc błocko miałbym też w oczach)
el kondor 11:51 poniedziałek, 23 stycznia 2012