Informacje

  • Wszystkie kilometry: 216388.81 km
  • Km w terenie: 5271.65 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1653636 m
  • Czas na rowerze: 434d 15h 44m
  • Prędkość średnia: 20.74 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 11 września 2011 Kategoria !Cube, Wycieczka

A kto jechał, ten Tromba! ;)

Drugie podejście do Setki po łódzku. Drugie bez sukcesu. Spotkałem bowiem niejakiego Trombę, który był tak miły, że zabrał mnie w prawie zupełnie nieznane mi tereny. Z naciskiem na tereny ;) Co więcej przegonił tempem maratońskim i pod koniec zdychałem oraz prawie miałem skurcze mięśni nóg :) Teraz rozumiem, jak Carmeliana czuje się w terenie ze mną ;)

Dom - Młynek - Ofiary - Malownicza - Wiączyń - czerwony szlak przez las do szlabanu (tutaj spotkałem Trombę) - Las Wiączyński - jakieś straszliwe opłotki - Brzeziny - dwukrotnie trasą jakiegoś lokalnego brzezińskiego maratonu do Górnej Mrożycy i tą samą drogą do Brzezin - zielonym szlakiem i okolicami do Radarów - trasą maratonu Cyklomaniaka do Wycieczkowej (tutaj pożegnałem Trombę) - Kasztelańska - Julianów - dom.
  • DST 100.73km
  • Teren 58.20km
  • Czas 04:59
  • VAVG 20.21km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 801m
  • Sprzęt HyperCube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Dzięki, dzięki. W tej konkretnej sytuacji wolałem jednak wpaść do domu na prysznic niż do rodziców na obiad. Niech Ci to da do myślenia ;)
aard
- 17:25 poniedziałek, 12 września 2011 | linkuj
Kasztelańska - to blisko mojego domostwa byłeś. Trzeba było wpaść na piwko! el kondor - 21:32 niedziela, 11 września 2011 | linkuj
Trochę mi się przypominają moje pierwsze wojaże z Tomim, 2 lata temu, kiedy wracałam złojona do domu, albo już w połowie trasy stękałam "Ja chcę do mamy", ale jechałam dzielnie dalej (mój sławny kryzys 60 kilometra). :) A teraz jakoś daję radę, łydki mi urosły, a nawet pomalutku zaczynają dzielić się mięśniowo na połówki! O udach jak skały nie wspomnę ;)
lavinka
- 17:28 niedziela, 11 września 2011 | linkuj
Dlatego wiem, że jak mam ochotę się sponiewierać, to tylko z Tobą i tylko w terenie ;) (ale jaki czas, jak na teren! :O )
Carmeliana
- 16:15 niedziela, 11 września 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl