Informacje

  • Wszystkie kilometry: 222503.80 km
  • Km w terenie: 5430.61 km (2.44%)
  • Suma podjazdów: 1748344 m
  • Czas na rowerze: 449d 08h 45m
  • Prędkość średnia: 20.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl
Jak to drzewiej bywało: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaprzyjaźnione blogi i strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy aard.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 9 sierpnia 2011 Kategoria .Schwinn-arch, Użytkowo

Po mieście

  • DST 18.56km
  • Czas 00:56
  • VAVG 19.89km/h
  • VMAX 29.50km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 56m
  • Sprzęt Schwinnka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Pewnie prędkość miała znaczenie ale najważniejszą przyczyną były kamienie na drodze, wyjechałem zza zakrętu i natrafiłem na jakiś 6/7 centymetrowy kamień który podbił mi przednie koło, straciłem na moment równowagę i wyrzuciło mnie poza asfalt a tam mając ponad 50 km na budziku nie mogłem już nic zrobić. To był mój drugi raz na Trollstigen, 2 lata temu lało jak z cebra i była cholerna mgła więc wiele zdjęć nie zrobiłem a teraz nawet nie zdążyłem tak naprawdę dojechać do właściwych serpentyn. No cóż, Lofoty mi nie uciekną, na Nordkapp już byłem 7 lat temu więc wiem jak tam jest. Może wrócę tam za rok, dwa. To był mój 4 raz w Skandynawii (2 na rowerze) i dalej mnie tam ciągnie, przyroda jest tam po prostu przepiękna.

Wilku Twoja strona to kopalnia wiedzy, oczywiście przejrzałem Twoje wpisy i miały naprawdę spory wpływ na planowanie mojej trasy w tym roku. Ja zawsze śpię na dziko, z tych moich 14/15 noclegów podczas tej trasy tylko raz rozłożyłem namiot. W sumie zrobiłem to tylko dlatego, że chciałem zobaczyć jak wygląda, bo był nowy i przed wycieczką nawet go nie sprawdziłem ;-p. Namiot zawsze wożę ze sobą ale jestem za leniwy aby go rozkładać więc śpię byle gdzie, aby mi za bardzo na czuprynę nie padało. W ogóle moje noclegi to materiał na dłuższe posiedzenie więc nie będę Aardowi zaśmiecał blogu takimi bzdetami.
Pozdrower i do zobaczenia na szlaku.
Stamper - 20:24 czwartek, 11 sierpnia 2011 | linkuj
To pechowa ta Norwegia w tym roku - że ho!
Ja swój wyjazd w tamte rejony wspominam za to wspaniale - świetna pogoda, fantastyczne widoki, przyroda i pustka Dalekiej Północy. Do tego był to wyjazd który nieco zmienił moje podejście do wypraw rowerowych - przekonałem się do nocowania na dziko, do pokonywania dłuższych dystansów z bagażem.
wilk
- 13:45 czwartek, 11 sierpnia 2011 | linkuj
Tak, mieliśmy dobić do 55 i pojechać w głąb lądu. To i tak najeździłeś się sporo, mi wyszło całych 7 dni od wylotu z Polski + szpital i powrót. Co spowodowało upadek, nadmierna prędkość?
serwecz
- 10:02 czwartek, 11 sierpnia 2011 | linkuj
Wpadaj śmiało, Stamper :)

I puść na aard@gazeta.pl swój numer telefonu, to się jakoś zgramy, jak wrócę z wyprawy. Bo jutro lub pojutrze ruszamy na 2 tygodnie do Rumunii :)

A do Norwegii niestety nie mogłem jechać - rozchorowałem się dość nieprzyjemnie :/
aard
- 20:23 środa, 10 sierpnia 2011 | linkuj
Hehe to też nieciekawie, w Ovre Ardal nie byłem, stamtąd chcieliście się dostać do Turtago? Ja jechałem 55-tką wzdłuż fiordu (do Turtago), też świetna trasa. Rozwaliłem się drugiego lipca ( w sumie śmigałem zaledwie równe 2 tygodnie). Potem kilka dni byłem w szpitalu w Molde i do 12 w Kristiansund u koleżanki. Mi w rowerze wygięły się tylko widełki w drugą stronę podczas tego mojego epickiego lotu z Trollstigen, ale tak poza tym rower wyszedł bez szwanku. Muszę tylko podmienić ten zasrany widelec ;-p. Ale pewnie sprzedam ten rower bo mi przynosi pecha i go nie lubię ;-). Pecha miałem podwójnego bo w pierwszej połowie lipca w środkowej Norwegii była świetna pogoda, akurat jak się rozwaliłem to się wypogodziło. A w czerwcu miałem prawie same deszcze oraz mgły i temperatury w górach po 6-8 stopni. Najgorzej miałem na Rallarvegen, trasa była jeszcze zamknięta bo było tam pełno śniegu, jakoś to przejechałem a raczej połowę przepchałem ;-). Jeśli jechaliście tamtędy jakieś 3 tygodnie po mnie to pewnie już było znośnie.
To w takim razie do zobaczenia za miesiąc lub dwa. Ja we wrześniu skoczę jeszcze pewnie gdzieś na tydzień lub dwa, może na Słowację i Rumunię, albo jeszcze gdzie indziej. Zobaczę jak będzie z czasem, zdrowiem i mamoną. Ale się odezwę i postaram się Was nawiedzić. Na razie muszą mi te śmieszne druty wyciągnąć. Jak czytałem na necie to ludzie po 40 dniach wsiadają najwcześniej na rower po takich złamaniach, mi się udało zrobić kozackie 9 km już w 8 dni po operacji. Mądre to pewnie było, ale moja dupa lepiej się czuje na siodełku niż w łóżku.
Pozdrower, za kilka dni może w końcu skrobnę jakąś relacje jak mi się zechce, to będzie można porównać trasy.
Stamper - 14:01 środa, 10 sierpnia 2011 | linkuj
aard ostatecznie nie pojechał, pojechaliśmy we dwóch ostatecznie. Z planowanych 2500km wyszło mi 660, bo na zjeździe do Ardal złamał mi się amortyzator. Wpadaj śmiało, we wrześniu będę miał skończoną odbudowę roweru, więc chętnie bym Cię poznał ;)
serwecz
- 13:30 środa, 10 sierpnia 2011 | linkuj
Aardzie nie byliście w Skandynawii z Serweczem? Widzę, że w lipcu masz same jakieś miejskie wpisy. Ja zamiast planowanych 5/6 tysięcy km wykręciłem tylko 1500 bo wyleciałem na Trollstigen z trasy (miałem 53 na budziku, hehe) łamiąc sobie obojczyk przy okazji, musiałem więc zaprzestać z bólem serca to moje nieudolne kręcenie. Szkoda tylko, że złamałem prawy a nie lewy, który połamałem w marcu i krzywo mi się zrósł, może tam by mi go lepiej nastawili ;-p. Na razie śmigam małe ilości km po Krakowie, bo założone w ramieniu druty na pozwalają na więcej, ale we wrześniu czy październiku chętnie bym poznał Waszą ekipę i może by się udało jakoś ustawić gdzieś na trasie. Mógłbym wtedy podjechać w jakiś weekend gdzieś w okolice Łodzi bo w sumie nigdy tam jeszcze na rowerze nie byłem. Jeśli będziesz zainteresowany to dogra się jakoś szczegóły.
Pozdrower i do zobaczenia na trasie.
Stamper - 13:14 środa, 10 sierpnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl