Wtorek, 10 października 2017
Kategoria Surly-arch, AdB, Wyprawa
Amici de Bici, dz. 66
W nocy bardzo mnie bolało gardło i rano marnie się czułem, więc gdyby nie fakt, że mieliśmy już nieodwoływalną (i rekordowo tanią - 10 EUR za noc!) rezerwację w Sarande oraz, że w Dhermi nie było praktycznie nic do jedzenia w sklepach ani w knajpach, to może wolałbym zostać w hotelu. No, ale w świetle wyżej wymienionych zależało mi, żeby dojechać i to mimo, że łamało mnie w kościach i prawdopodobnie miałem gorączkę :P
A jeszcze wyjątkowo wredna trasa była - profil jak ostrze piły - czechy, czechy, czechy... Na szczęście w jej drugiej połowie (i po dwóch ibupromach) poczułem się lepiej i jakoś się doczłapaliśmy do Sarandy. Mamy tu dwa noclegi (mieliśmy w planie jechać jutro na lekko na Syri i Kalter), więc może przez ten jeden dzień jakoś się wykuruję ;)
Z to widoki dziś piękne, szkoda, ze nie bardzo miałem siłę się zachwycać ;)
mały Wielki Kanion ;)
Dhermi - Hiimare - Borsh - Lukove - Sarande
A jeszcze wyjątkowo wredna trasa była - profil jak ostrze piły - czechy, czechy, czechy... Na szczęście w jej drugiej połowie (i po dwóch ibupromach) poczułem się lepiej i jakoś się doczłapaliśmy do Sarandy. Mamy tu dwa noclegi (mieliśmy w planie jechać jutro na lekko na Syri i Kalter), więc może przez ten jeden dzień jakoś się wykuruję ;)
Z to widoki dziś piękne, szkoda, ze nie bardzo miałem siłę się zachwycać ;)
mały Wielki Kanion ;)
Dhermi - Hiimare - Borsh - Lukove - Sarande
- DST 73.62km
- Czas 05:00
- VAVG 14.72km/h
- VMAX 62.40km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 1660m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!