Sobota, 15 października 2016
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Udana Grecja dzień 21, dzień powrotu
W Warszawie z lotniska na dworzec i w Łodzi z dworca do domu. Masakra jak zimno w tym kraju!!
Podsumowanie
Całkowity dystans wyprawy: 1 761,45 km, średnio dziennie bez dni -1 i 0 oraz dnia powrotu 84,7 - starzejemy się ;)
Łączna suma podjazdów: 27 018 m, średnio 1 572 m / 100 km (bez dni j.w.) - tutaj nie ma wstydu przed Ryśkiem ;)
Zaliczone bigi: 13, czyli wszystkie zaplanowane :)
Wrażenia: przede wszystkim fantastyczna pogoda. Dni deszczowych: 0,5, nocy deszczowych: jedna, dni mocno wietrznych: 2. Ewidentnie fajna pora na wyprawę w okolice śródziemnomorskie: ciepło, nawet bardzo, ale już nie upały, a nadal stabilnie w kwestii opadów. No miodzio! Powrót do Polski był szokiem, powiem więcej: był błędem. Jest tu pieruńsko zimno, wietrznie, ponuro i okropnie.
Grecja, to piękny kraj, bez dwóch zdań. Ale jest duża dysproporcja między Kretą o kontynentem. Kreta sucha jak pieprz, półpustynna ruda od żelazisto-ziemnego pyłu i z bardzo nielicznymi urokliwymi miejscami. Dla kontrastu Peloponez piękny. Może nie jak Majorka, ale zbliża się momentami do klasy okolic Sorrento, a już na pewno dorównuje południowej Francji. Zarówno wybrzeże jak i interior. Szczególnie piękny był dzień zakończony noclegiem na dziko oraz dwa kaniony na wschód od Kalamaty i Sparty. No i wschodnie wybrzeże między Leonidio a Nafplio.
Natomiast Grecy ewidentnie mają problem z ekonomicznym prowadzeniem dróg: jest sporo niepotrzebnych zjazdów na podjazdach i vice versa. Stąd spora średnia podjazdów na 100 km. Chyba rekordowa dla naszych wypraw, mimo niepowalającej liczby bigów jako takich.
Ogólnie wyprawa bardzo udana, długość w sam raz, powrót w momencie, gdy zmęczenie zaczynało już przeważać nad frajdą, czyli super. Szkoda tylko, że powrót w taką chujnię, jaką mamy tutaj. A będzie tylko gorzej...
Podsumowanie
Całkowity dystans wyprawy: 1 761,45 km, średnio dziennie bez dni -1 i 0 oraz dnia powrotu 84,7 - starzejemy się ;)
Łączna suma podjazdów: 27 018 m, średnio 1 572 m / 100 km (bez dni j.w.) - tutaj nie ma wstydu przed Ryśkiem ;)
Zaliczone bigi: 13, czyli wszystkie zaplanowane :)
Wrażenia: przede wszystkim fantastyczna pogoda. Dni deszczowych: 0,5, nocy deszczowych: jedna, dni mocno wietrznych: 2. Ewidentnie fajna pora na wyprawę w okolice śródziemnomorskie: ciepło, nawet bardzo, ale już nie upały, a nadal stabilnie w kwestii opadów. No miodzio! Powrót do Polski był szokiem, powiem więcej: był błędem. Jest tu pieruńsko zimno, wietrznie, ponuro i okropnie.
Grecja, to piękny kraj, bez dwóch zdań. Ale jest duża dysproporcja między Kretą o kontynentem. Kreta sucha jak pieprz, półpustynna ruda od żelazisto-ziemnego pyłu i z bardzo nielicznymi urokliwymi miejscami. Dla kontrastu Peloponez piękny. Może nie jak Majorka, ale zbliża się momentami do klasy okolic Sorrento, a już na pewno dorównuje południowej Francji. Zarówno wybrzeże jak i interior. Szczególnie piękny był dzień zakończony noclegiem na dziko oraz dwa kaniony na wschód od Kalamaty i Sparty. No i wschodnie wybrzeże między Leonidio a Nafplio.
Natomiast Grecy ewidentnie mają problem z ekonomicznym prowadzeniem dróg: jest sporo niepotrzebnych zjazdów na podjazdach i vice versa. Stąd spora średnia podjazdów na 100 km. Chyba rekordowa dla naszych wypraw, mimo niepowalającej liczby bigów jako takich.
Ogólnie wyprawa bardzo udana, długość w sam raz, powrót w momencie, gdy zmęczenie zaczynało już przeważać nad frajdą, czyli super. Szkoda tylko, że powrót w taką chujnię, jaką mamy tutaj. A będzie tylko gorzej...
- DST 11.34km
- Czas 00:34
- VAVG 20.01km/h
- VMAX 24.24km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 20m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!