Sobota, 11 lipca 2015
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Que viva Catalunya, dz. 20 i ostatni
Do Leroy Merlin po folię bąbelkową i na lotnisko. Z Okęcia odebrał nas Tata. Dziękujemy! :)
Podsumowanie:
Wyprawa wszelakoż bardzo udana. Zazwyczaj pod koniec jestem już usatysfakcjonowany i z chęcią wracam do domu, zaś tym razem ewidentnie miałem niedosyt i pojeździłbym jeszcze, ale niestety urlop się skończył :( Jedna z najfajniejszych naszych wypraw i na pewno nieostatnia do Francji! :) Katalonia natomiast rozczarowała: monotonią krajobrazu (ładnie, ale ciągle tak samo, sucho, upalnie, hałaśliwie, a w miastach (nieładnych, poza Barceloną) smród. Oj, inne miałem wrażenia po poprzednim pobycie tamże...
Sprzęt jak zwykle spisał się doskonale. Jedna guma u N i jedna prawdopodobna guma u mnie (co kilka dni musiałem dopompować przednie koło, ale że schodziło powoli, to jakoś nie zajrzałem do środka :P). Był też moment, że szwankowała prawa klamkomanetka u N., ale jakoś sama się naprawiła ;)
Niestety moje siodło chyba dożywa kresu swych dni, bo zaczęło się rozłazić na szwie...
Podsumowanie:
- Całkowity dystans wyprawy: 1 526,52 km, bez dni restowych 1 483,27 km, co daje 87,25 km średnio dziennie
- Całkowita suma podjazdów: 17 179 metrów, co daje 1 003 m średnio dziennie, 1 125 m / 100 km, a bez dni restowych 1 150 m/ 100 km, czyli sporo, jak na nasze wyprawy
- Liczba zaliczonych bigów: 12, czyli bez dni restowych średnio 0,7 biga dziennie. Mało, ale też tyle ich było na trasie i w okolicy. Po kolejne trzeba by się już zapuszczać w głębokie Pireneje, a na to przy tych upałach nie mieliśmy ani sił, ani ochoty.
Wyprawa wszelakoż bardzo udana. Zazwyczaj pod koniec jestem już usatysfakcjonowany i z chęcią wracam do domu, zaś tym razem ewidentnie miałem niedosyt i pojeździłbym jeszcze, ale niestety urlop się skończył :( Jedna z najfajniejszych naszych wypraw i na pewno nieostatnia do Francji! :) Katalonia natomiast rozczarowała: monotonią krajobrazu (ładnie, ale ciągle tak samo, sucho, upalnie, hałaśliwie, a w miastach (nieładnych, poza Barceloną) smród. Oj, inne miałem wrażenia po poprzednim pobycie tamże...
Sprzęt jak zwykle spisał się doskonale. Jedna guma u N i jedna prawdopodobna guma u mnie (co kilka dni musiałem dopompować przednie koło, ale że schodziło powoli, to jakoś nie zajrzałem do środka :P). Był też moment, że szwankowała prawa klamkomanetka u N., ale jakoś sama się naprawiła ;)
Niestety moje siodło chyba dożywa kresu swych dni, bo zaczęło się rozłazić na szwie...
- DST 17.98km
- Czas 00:58
- VAVG 18.60km/h
- VMAX 29.93km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 26m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ale czemu bez Andory? ;))
Na takiej trasie aż się prosiło ją dodać, podjazd na Port d''Envalira to najwyższa szosa Pirenejów, podjazd długi, ale nie aż taki trudny. Nowy kraj, ładny rejon, większość kraju to duży wąwóz, więc cienia więcej niż gdzie indziej i jeszcze ów BIG. Do tego w samej Andorze można przenocować na kempingu i na lekko skoczyć na blisko położone kolejne góry. wilk - 13:50 środa, 15 lipca 2015 | linkuj
Na takiej trasie aż się prosiło ją dodać, podjazd na Port d''Envalira to najwyższa szosa Pirenejów, podjazd długi, ale nie aż taki trudny. Nowy kraj, ładny rejon, większość kraju to duży wąwóz, więc cienia więcej niż gdzie indziej i jeszcze ów BIG. Do tego w samej Andorze można przenocować na kempingu i na lekko skoczyć na blisko położone kolejne góry. wilk - 13:50 środa, 15 lipca 2015 | linkuj
A taka robocza statystyka BIG-ów (zdobytych/planowanych)?
Hipek - 18:38 niedziela, 12 lipca 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!