Wpisy archiwalne w kategorii
Surly-arch
Dystans całkowity: | 80462.30 km (w terenie 1049.48 km; 1.30%) |
Czas w ruchu: | 3886:08 |
Średnia prędkość: | 20.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.50 km/h |
Suma podjazdów: | 763770 m |
Liczba aktywności: | 991 |
Średnio na aktywność: | 81.19 km i 3h 55m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 24 kwietnia 2014
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Korsyka, dzień 4, restowy z bigiem
- DST 54.85km
- Teren 1.00km
- Czas 02:39
- VAVG 20.70km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 864m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 kwietnia 2014
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Korsyka, dzień 3, 2 bigi
- DST 145.53km
- Teren 1.00km
- Czas 07:18
- VAVG 19.94km/h
- VMAX 67.50km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 2517m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 kwietnia 2014
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Korsyka,dz. 2, Pustynia
- DST 107.53km
- Czas 05:49
- VAVG 18.49km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 1929m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Korsyka, dzień 1, ja to Farinole! ;)
- DST 84.73km
- Czas 04:29
- VAVG 18.90km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 1039m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 kwietnia 2014
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Korsyka, dzień 0, Sisco
Pisa - Livorno - prom - Bastia
- DST 50.31km
- Teren 0.50km
- Czas 02:34
- VAVG 19.60km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 291m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 kwietnia 2014
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Korsyka, dzień -1, do Pizy
Łódź - pociąg - Kraków - Balice - samolot - Pisa.
- DST 22.71km
- Czas 01:11
- VAVG 19.19km/h
- VMAX 35.50km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 97m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 kwietnia 2014
Kategoria Surly-arch, Wycieczka
Testowanie sprzętu
Czy przed Korsyką wszystko hula? Hula! :)
- DST 20.69km
- Czas 00:48
- VAVG 25.86km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 65m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 marca 2014
Kategoria Surly-arch, Użytkowo
Po mieście
Rano trochę naokoło, a po pracy miałem pojechać do Ryśka i może gdzieś dalej, ale mi się odechciało :P
Przepiękna,. wiosenna pogoda! :)
Przepiękna,. wiosenna pogoda! :)
- DST 21.96km
- Czas 00:56
- VAVG 23.53km/h
- VMAX 37.50km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 73m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 lutego 2014
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Campania Lutova, dz. 14, dzień powrotu
Po mieście Neapol do marketu budowlanego i autostradą na lotnisko. Tam pakowanie rowerów, przy którym zabrakło nam taśmy klejącej, ale na szczęście na lotnisku dało się kupić i to za raptem 2 EUR. W Pyrzowicach okazało się, że nowych uszkodzeń rowerów szczęśliwie brak i składanie poszło nam gładko, a potem jazda do Dąbrowy Górniczej strasznie popapraną trasą (tu maks przy Storku!:) Czasu nam na szczęście wystarczyło z zapasem, więc nawet zdążyliśmy zjeść w KFC w Galerii Pogoria :)
Ostatnie 2 km z dworca po Łodzi.
Koniec! :(
PODSUMOWANIE:
- Całkowity dystans wyprawy: 1 477,30 km, co daje średnią dzienną 107 km (odliczając dzień 0 i dzień powrotu)
- Całkowita suma podjazdów: 28 895 m, co daje średnią dzienną 2 187 m (odliczając dzień 0 i dzień powrotu)
- Średnio podjazdów: 2 042,5 m na każde 100 km trasy (odliczając dzień 0 i dzień powrotu)
- 19 BIGów zdobytych, dwudziesty atakowaliśmy z obu stron, ale zatrzymał nas śnieg na ok 1 600 metrach (ok. 300 metrów przed szczytem)
Bez wątpienia najbardziej górzysta trasa szosowa, na której w życiu byłem, bije na głowę nie tylko Balkalpin 2009, ale też LBTdA 2010. Przyczyną (oprócz obiektywnej: było po prostu bardzo dużo podjazdów :P) był niewątpliwie fakt, że kilka płaskich odcinków "oszukaliśmy" podjeżdżając pociągami, dzięki czemu zaoszczędziliśmy czas (staraliśmy się jechać cały dzień rowerem i jeśli była okazja wsiąść w pociąg po zmroku, potem nocleg i znów pod górę) i mogliśmy więcej go przeznaczyć na podjazdy. No i niewątpliwie to "zagęściło" górski profil trasy. Pomysł uznaję za ciekawy, choć oczywiście kontrowersyjny (czy to jeszcze wyprawa czy jednak już wypad...?). Mnie się jednak podobało, bo dzięki temu udało się wyciągnąć samą esencję tej trasy, czyli góry.
Z innych aspektów nie można zapomnieć o:
- wspaniałej, zapomnianej przez bogów i ludzi dolinie Bova z opuszczonymi miasteczkami, kapitalną, zniszczoną przez powodzie drogą i noclegiem na dziko w środku niczego (gdzie mimo to udało się nam w całości umyć - zimą w górskiej rzece :)
- Taorminie: jednym z najpiękniejszych miast, jakie widziałem
- podjeździe na Rifugio Sapienza na zboczach Etny w śnieżycy
- fantastycznym średniowiecznym miasteczku Erice na szczycie góry o tej samej nazwie, na którego dokładniejsze zwiedzenie niestety brakło czasu
- kapitalnej zmienności pór roku: do ok 700 m npm była ewidentna wiosna, z drzewami pomarańczowymi, kaktusami i palmami, do ok .1300 m była sucha, jakby beskidzka jesień, a od ok 1500 królowały śnieżne, zimowe krajobrazy, jednak z przyjemną temperaturą kilku stopni na plusie
- dość stabilnej i ciepłej pogodzie, która umożliwiła nam czerpanie znacznej frajdy z jazdy (może oprócz ostatnich kilku dni, gdy pogoda się popsuła, a my już byliśmy bardzo wyżyłowani)
- dobrej formie, w jakiej obaj dość niespodziewanie byliśmy - czasami nie mogłem uwierzyć własnym oczom, gdy na podjeździe widziałem np. nachylenie 5% i prędkość 15 km/h lub wyższą :)
- miłych, choć ni w ząb nie znających żadnych obcych języków tubylcach
- świetnym towarzyszu, zawsze skorym do żartów i gotowym nieść pomoc i wsparcie (dzięki Daniel!)
PS. Nauczka na przyszłość dla nas: na dwutygodniowej wyprawie o intensywnym charakterze TRZEBA zaplanować w połowie dzien restowy, bo inaczej w ogóle znika ochota do jazdy.
Ostatnie 2 km z dworca po Łodzi.
Koniec! :(
PODSUMOWANIE:
- Całkowity dystans wyprawy: 1 477,30 km, co daje średnią dzienną 107 km (odliczając dzień 0 i dzień powrotu)
- Całkowita suma podjazdów: 28 895 m, co daje średnią dzienną 2 187 m (odliczając dzień 0 i dzień powrotu)
- Średnio podjazdów: 2 042,5 m na każde 100 km trasy (odliczając dzień 0 i dzień powrotu)
- 19 BIGów zdobytych, dwudziesty atakowaliśmy z obu stron, ale zatrzymał nas śnieg na ok 1 600 metrach (ok. 300 metrów przed szczytem)
Bez wątpienia najbardziej górzysta trasa szosowa, na której w życiu byłem, bije na głowę nie tylko Balkalpin 2009, ale też LBTdA 2010. Przyczyną (oprócz obiektywnej: było po prostu bardzo dużo podjazdów :P) był niewątpliwie fakt, że kilka płaskich odcinków "oszukaliśmy" podjeżdżając pociągami, dzięki czemu zaoszczędziliśmy czas (staraliśmy się jechać cały dzień rowerem i jeśli była okazja wsiąść w pociąg po zmroku, potem nocleg i znów pod górę) i mogliśmy więcej go przeznaczyć na podjazdy. No i niewątpliwie to "zagęściło" górski profil trasy. Pomysł uznaję za ciekawy, choć oczywiście kontrowersyjny (czy to jeszcze wyprawa czy jednak już wypad...?). Mnie się jednak podobało, bo dzięki temu udało się wyciągnąć samą esencję tej trasy, czyli góry.
Z innych aspektów nie można zapomnieć o:
- wspaniałej, zapomnianej przez bogów i ludzi dolinie Bova z opuszczonymi miasteczkami, kapitalną, zniszczoną przez powodzie drogą i noclegiem na dziko w środku niczego (gdzie mimo to udało się nam w całości umyć - zimą w górskiej rzece :)
- Taorminie: jednym z najpiękniejszych miast, jakie widziałem
- podjeździe na Rifugio Sapienza na zboczach Etny w śnieżycy
- fantastycznym średniowiecznym miasteczku Erice na szczycie góry o tej samej nazwie, na którego dokładniejsze zwiedzenie niestety brakło czasu
- kapitalnej zmienności pór roku: do ok 700 m npm była ewidentna wiosna, z drzewami pomarańczowymi, kaktusami i palmami, do ok .1300 m była sucha, jakby beskidzka jesień, a od ok 1500 królowały śnieżne, zimowe krajobrazy, jednak z przyjemną temperaturą kilku stopni na plusie
- dość stabilnej i ciepłej pogodzie, która umożliwiła nam czerpanie znacznej frajdy z jazdy (może oprócz ostatnich kilku dni, gdy pogoda się popsuła, a my już byliśmy bardzo wyżyłowani)
- dobrej formie, w jakiej obaj dość niespodziewanie byliśmy - czasami nie mogłem uwierzyć własnym oczom, gdy na podjeździe widziałem np. nachylenie 5% i prędkość 15 km/h lub wyższą :)
- miłych, choć ni w ząb nie znających żadnych obcych języków tubylcach
- świetnym towarzyszu, zawsze skorym do żartów i gotowym nieść pomoc i wsparcie (dzięki Daniel!)
PS. Nauczka na przyszłość dla nas: na dwutygodniowej wyprawie o intensywnym charakterze TRZEBA zaplanować w połowie dzien restowy, bo inaczej w ogóle znika ochota do jazdy.
- DST 53.08km
- Czas 02:33
- VAVG 20.82km/h
- VMAX 61.50km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 352m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 lutego 2014
Kategoria Surly-arch, Wyprawa
Campania Lutova, dz. 13 i ostatni, Żelowy Bizon
Rano podjazd na Monte Sacro o Gelbison. Na górze w chmurze i zalegającym śniegu. Samą końcówkę (kilkadziesiąt metrów) odpuściliśmy - nie było sensu brnąć przez zaspy. Zimno, 5 st. Potem zjazd na stację Vallo-Castelnuovo. Próbowałem namówić Serwecza do dalszej jazdy drogą w klasie ekspresówki (choć bez oficjalnego oznaczenia) z wiatrem, ale powiedział, ze on już wypełnił plan tego wyjazdu i nie chce mu się. Może i dobrze się stało, bo potem znów padał deszcz.
Pociąg przyjechał planowo, ale konduktor nam tylko pomachał palcem i powiedział "con bici altro treno". Powiedzieliśmy mu po polsku żeby spadał (tylko dosadniej) i pojechał.
Następny pociąg był za niecałą godzinę i na szczęście nikt nie robił problemów. Do tego stopnia, ze aż nie sprawdzono biletów. Znów się sfrajerowalismy na 14 EUR :)
W Neapolu bez problemu znaleźliśmy nocleg w hostelu. Serwecz poszedł połazić (sic!), a ja zostałem poczytać i popisać relację - jakoś nie czułem pociągu do Neapolu ;)
Jutro zakup folii bąbelkowej i powrót samolotem do Pani Zimy :(
Jeszcze późno w nocy robiliśmy na nieludzko wolnym kompie ślad GPS na dojazd z lotniska w Pyrzowicach na stację w Dąbrowie Górniczej. Dobrze się stało, bo dojazd był niebanalny, a liczylismy się z pośpiechem :P
Pociąg przyjechał planowo, ale konduktor nam tylko pomachał palcem i powiedział "
Następny pociąg był za niecałą godzinę i na szczęście nikt nie robił problemów. Do tego stopnia, ze aż nie sprawdzono biletów. Znów się sfrajerowalismy na 14 EUR :)
W Neapolu bez problemu znaleźliśmy nocleg w hostelu. Serwecz poszedł połazić (sic!), a ja zostałem poczytać i popisać relację - jakoś nie czułem pociągu do Neapolu ;)
Jutro zakup folii bąbelkowej i powrót samolotem do Pani Zimy :(
Jeszcze późno w nocy robiliśmy na nieludzko wolnym kompie ślad GPS na dojazd z lotniska w Pyrzowicach na stację w Dąbrowie Górniczej. Dobrze się stało, bo dojazd był niebanalny, a liczylismy się z pośpiechem :P
- DST 53.87km
- Teren 1.00km
- Czas 02:57
- VAVG 18.26km/h
- VMAX 58.50km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 1403m
- Sprzęt arch-Surly
- Aktywność Jazda na rowerze